Jeden z dziennikarzy kaliningradzkich, poprzez jeden z jeszcze działających w Rosji komunikatorów (Facebook i Twitter są zablokowane; a dokładniej: raz działają, a za chwilę brak łączności), prosząc o anonimowość, oświadczył nam, iż on widzi coraz większą niechęć społeczeństwa. Na razie do wojny. Czy to jakiś przełom wśród Rosjan?
Pojawiają się także opinie (głównie na rosyjskim wariancie Facebooka – VKontakte) jednoznacznie klasyfikujące wojnę jako rosyjską agresję. Nauczyciele zmuszani (wedle ostatnio wprowadzonych zaleceń) do przeprowadzenia lekcji „uświadamiającej” wielkość i pokojowy charakter „misji w Ukrainie” "odbębniają" w większości te zajęcia, na zasadzie mechanicznego odczytania narzuconego komunikatu. To wiemy też z wielu anonsów na "VKontakte".
Na kaliningradzkich portalach pojawia się wiele informacji o skutkach sankcji gospodarczych. Informacje o sankcjach podawane są beznamiętnie. Autorzy notek nie próbują wdawać się w swoje oceny. Kolejne jednak firmy raportują kłopoty. Samochody ciężarowe wyjeżdżające po jakiś towar do Polski bardzo często wracają puste. Bo wiele kontraktów z firmami polskimi czy innymi jest w międzyczasie zrywanych. Panika zapanowała na kaliningradzkim rynku nieruchomości. Rosjanie boją się brać kredyt na bardzo wysoki procent – obecnie podstawowa stawka banku centralnego to 20%. Nie chcą jednak także zostać z rublami w garści. Deweloperzy zaczęli więc sprzedawać przede wszystkim małe mieszkania, za gotówkę. Ale najchętniej widzianą walutą zakupu jest dolar lub euro. Na rynku wtórnym też zastój. Bo ci, którzy chcieli sprzedać mieszkanie, wstrzymują się z decyzją. Waluta rosyjska zaś trzyma się... tylko w deklaracjach banku centralnego. Polega to na tym, że ceny skupu obcych walut są nominalne (na przykład 90 rubli za euro), ale już ceny sprzedaży zaczynają się od... 200 rubli. Za jedno euro!
W Kaliningradzie aresztowano jednego z deputowanych do regionalnej dumy. Formalnie oskarża się go o organizację kontrabandy papierosów do Polski i na Litwę. Tyle, że taki przemyt był do tej pory absolutnie... tolerowany. W sposób zorganizowany, pod „opieką” państwa, ładowało się tam całe tiry papierosów, by „eksportować” je na Zachód. A więc dlaczego został w takim przypadku aresztowany deputowany Iwan Gribow? Komentujący całą sytuację czytelnicy jednego z lokalnych portali sugerują, że albo z kimś się nie podzielił, albo coś „chlapnął” na temat istoty rosyjskiej „operacji specjalnej na Ukrainie”.
Krzysztof Szczepanik
Komentarze (11)
Dodaj swój komentarz