Minimum olimpijskie dla kulomiotów wynosiło w tym roku 21,5 metra. Bukowiecki tylko dwukrotnie w tym sezonie przekroczył natomiast 20 metrów. Ostatnią szansą na poprawienie wyniku były mistrzostwa Polski. W Bydgoszczy reprezentant klubu AZS UWM Olsztyn wywalczył srebrny medal rezultatem... 19,73 m. Musiał więc czekać na publikację ostatecznego rankingu olimpijskiego. Zajął w nim 31. miejsce a do Paryża kwalifikuje się najlepszych 32 kulomiotów.
- Ostatnie miesiące były naprawdę nerwowe. Wiedziałem, że ta moja pozycja w rankingu nie jest na tyle stabilna, żeby móc mieć spokojną głowę. Ale z drugiej strony - te nadzieje były. No i wyszło tak, że faktycznie się udało. Śmieję się, że z zapasem, bo nie na ostatnim a na przedostatnim miejscu wszedłem na igrzyska - mówi Bukowiecki. I dodaje: - Ogromnie się cieszę. To był naprawdę jeden z największych celów na ten rok i udało się go spełnić. Bycie olimpijczykiem to jest bardzo duży zaszczyt, ale też honor. To będą już moje trzecie igrzyska. Jadę tam bez żadnego napięcia. Nic nie muszę a każde miejsce powyżej tego przedostatniego będzie dobre.
Brak oczekiwań spowodowany jest oczywiście dwuletnim zmaganiem się z kolejnymi urazami. - Cały czas walczyłem sam ze sobą i z moimi kontuzjami. I wydaje mi się, że to, że udało mi się w ogóle awansować na te igrzyska po tym, co przeszedłem, to jest naprawdę dużo. Nie stawiam sobie żadnych celów. Oczywiście będę się starał wystartować jak najlepiej. To nie jest tak, że ja tam jadę na wycieczkę. Dam z siebie wszystko. Na ile to wystarczy? Zobaczymy - dodaje.
Przypomnijmy, że pewni występu w Paryżu są także inni reprezentanci klubu AZS UWM Olsztyn: Aleksandra Lisowska (w maratonie) i Karol Zalewski (w sztafecie 4x400 metrów). Dobry występ na Mistrzostwach Polski może sprawić, że do kobiecej sztafety 4x400 metrów dołączy również siedemnastoletnia Anastazja Kuś.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz