Oprócz ulic, które znalazły się pod wodą, w Olsztynie znacznie podniósł się poziom Łyny. Ostrzeżenie przed gwałtownymi wzrostami stanów wody, m.in. w województwie warmińsko-mazurskim zostało wydane przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej już 10 lipca.
Stany alarmowe na rzece zostały przekroczone. Po pracach dokonanych przez bobry, grobla nie wytrzymała. Na wskazanym odcinku powstały wyrwy ok. 2 i 5m.
Ze szlaku rowerowego, pokaźnie wypełnionego wodą, zamiast rowerzystów, zaczęły korzystać, m.in. kaczki.
W jaki sposób poczynić naprawy? Jak poinformował w rozmowie z telewizją TVP3 Olsztyn dyrektor Zarządu Zlewni Dariusz Sargalski z Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, należy najpierw zdecydować czy podjąć się ich z lądu czy z wody.
- Trzeba najpierw sprawdzić możliwości, z jakiej strony można dokonać napraw. Czy z wody, czy z lądu – tłumaczył.
Za realizację naprawy odpowiadają Wody Polskie. Działania jednak będą mogły rozpocząć się dopiero po opadnięciu poziomu wody i podsuszeniu grobli.
Następnie pojawią się dogodne okoliczności, aby określić jak dotkliwie ucierpiała Łynostrada.
- Można wypompować wodę, bo jest pompa. Obniżyć nieco poziom wód, żeby Łynostrada znowu się odkryła albo pójść jeszcze dalej. Podwyższyć Łynostradę tak, żeby wykorzystać maksymalnie zbiornik dla celów retencyjnych, myśląc o przyszłości – tłumaczył w rozmowie z telewizją dr hab. Stanisław Czachorowski z Wydziału Biologii i Biotechnologii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Rzecznik Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie, Michał Koronowski wyjaśnił, natomiast, że póki co miasto nie planuje prac modernizacyjnych Łynostrady, przekonując, że ewentualne ubytki w powierzchni, można łatwo uzupełnić.
Nie wiadomo, kiedy rowerzyści będą mogli wrócić na wskazaną trasę.
Na terenie naszego miasta, a konkretnie w okolicach Kortowa, pogoda przyczyniła się także do powstania nowego jeziora – Płocidugi Dużej. Do tej pory teren między Łyną a al. Warszawską porastała trzcina.
Płociduga Duża to jezioro rzeczne, polodowcowe, które istniało przez wiele tysięcy lat. W XIX wieku zbiornik został wysuszony, w celu zyskania przestrzeni do wypasu koni.
Warto wspomnieć o nietuzinkowej nazwie akwenu. Jak czytamy na stronie profesorskiegadanie.blogspot.com, prowadzonej przez wspomnianego już dr hab. Stanisława Czachorowskiego określenie „Płociduga” znalazło zastosowanie dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Pierwotnie była to „Płocidupa”, zmieniona w jednej z powojennych książek na „Płocidudę”.
- A co mogła znaczyć „płocidupa”? Drugą część słowa już mniej więcej znamy – coś na dole. A „płoci”? Coś od ryby płoci? Raczej to ryba nazwę wzięła od pierwotnego znaczenia rdzenia. Współcześnie w języku hydrobiologicznym „pło” oznacza swobodnie pływającą wyspę, powstałą w rezultacie odrywania się mszarów torfowcowych, porastających brzegi jeziora, czasem nasuwający się i pływający kożuch torfowiskowego brzegu – wyjaśnia Czachorowski.
Dlaczego jezioro znów pojawiło się na mapie Olsztyna? Tu również rolę odegrały obfite opady oraz bobry, które przedziurawiły wał przeciwpowodziowy, przez co spowodowało wypływ nadmiaru wody.
Niektórzy jako jedną z przyczyn wskazują także niedrożny system melioracyjny, np. pozapychane rury.
Zdaniem prof. Jolanty Grochowskiej z Wydziału Geoinżynierii UWM, jezioro pojawiło się ze względu na dużą ilość wody, która po opadnięciu spowoduje powrót trzcinowiska.
Akwen może zostać obecnie wykorzystany jako zbiornik retencyjny.
Komentarze (18)
Dodaj swój komentarz