Przypomnijmy, od soboty, 10 października, w całej Polsce obowiązuje żółta strefa. To wiąże się z obowiązkiem zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej. Jednak nie każdy stosuje się do wprowadzonych restrykcji, czego przykładem jest wczorajsza interwencja policji.
26-latek wszedł do jednego z marketów budowlanych w Olsztynie bez maseczki. Pracownik ochrony kilkukrotnie prosił go, aby ten zasłonił usta i nos lub opuścił sklep, jednak bezskutecznie. W związku z tym na miejsce przyjechali policjanci.
Funkcjonariusze pouczyli go o obowiązujących przepisach, o tym, że swoim zachowaniem naraża inne osoby na możliwość zarażenia się Covid-19 oraz o konsekwencjach, jakie mogą go spotkać. Jednak 26-latek był nieugięty i nie wykonywał poleceń stróżów prawa, choć maseczkę miał zawieszoną na szyi.
Mężczyzna nie potrafił logicznie wytłumaczyć swojego zachowania, był wulgarny. Dodatkowo oznajmił, że ma pieniądze na mandat.
- Postawa 26-latka jednoznacznie wskazywała, że młody mężczyzna nie troszczył się ani o własne zdrowie, ani zdrowie innych osób, z których część przechodząc w pobliżu, spoglądała z niedowierzaniem na poczynania młodego człowieka – poinformował Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Wkrótce funkcjonariusze skierują wniosek do sądu o ukaranie. Mężczyzna będzie musiał tłumaczyć się z niestosowania się do reżimu sanitarnego oraz z używania słów wulgarnych w miejscu publicznym. Za nienoszenie maseczki w miejscu publicznym można otrzymać mandat w wysokości 500 zł.
***
Kontrowersyjna interwencja policjantki w Giżycku. Wszystko przez brak maseczki [WIDEO]
Setki wniosków o ukaranie trafiło do warmińsko-mazurskich sądów. Powodem jest brak maseczek
Komentarze (16)
Dodaj swój komentarz