Dziś jest: 24.11.2024
Imieniny: Chryzogona, Emmy, Flory
Data dodania: 2011-11-03 14:27

Iwona Starczewska

Książka na dziś!

Tradycyjnie, jak co czwartek prezentujemy wam recenzję książki przygotowaną przez Bernadettę Darską - olsztyńskiego krytyka literackiego. I jak co czwartek apelujemy - przeproś się z książką!

reklama

Tym razem przedstawiamy recenzję książki pod tytułem ''Shirley'' – autorstwa Charlotte Brontë.

Równie dobrze powieść ta mogłaby nosić tytuł „Caroline”, bowiem młoda kobieta nosząca właśnie takie imię jest tak samo ważną bohaterką jak Shirley, a gdyby pokusić się o statystykę jest obecna właściwie od początku powieści, gdy tymczasem Shirley pojawia się w niej dopiero blisko dwusetnej strony. Nie bądźmy jednak drobiazgowi, jeśli chodzi o ten szczegół. O wiele ważniejsze jest przecież to, co autorka słynnych „Dziwnych losów Jane Eyre” proponuje swoim czytelnikom, a także czy książka ta, czytana współcześnie, pozostaje przy swojej staroświeckości ciągle świeża czy może jednak jest już przestarzała i nieatrakcyjna dla odbiorcy żyjącego „tu i teraz”. Odpowiem od razu – narracja Brontë nie traci nic ze swojej magii, co więcej fascynująco odzwierciedla niełatwe dojrzewanie kobiet do samodzielnego podejmowania decyzji i do przełamywania ograniczeń natury ekonomicznej i klasowej. Emancypacyjny charakter tej powieści pozwala nam przyglądać się mistrzostwu pisarki, która miejscami zwraca się bezpośrednio do odbiorcy, nie unika ironii, trzyma nas w napięciu, choć spodziewać się możemy szczęśliwego rozwiązania i zmiany postaw uznawanych za negatywne lub co najmniej wątpliwe. W efekcie przywoływana na początku Caroline, nieśmiała, samotna, cicha i introwertyczna, zdecyduje się ujawnić, co czuje. Z kolei Shirley, niezależna, towarzyska, bezpośrednia i odważna, nazywająca siebie Kapitanem, zechce odegrać rolę, dzięki której ukochany mężczyzna przestanie mieć kompleksy z powodu niższej pozycji społecznej. Nie tylko perypetie miłosne kobiet będą nas interesować, choć niewątpliwie ich dojrzewanie emocjonalne i społeczne pokazane jest w bardzo wiarygodny sposób. Brontë nie ucieka od reguł gatunku, nadaje im jednak wyrazisty ton własny. Warto także zatrzymać się przy tle polityczno-społecznym. Oto Robert Moore, obiekt skrywanych westchnień Caroline, jest fabrykantem zdecydowanym na wprowadzenie do produkcji nowoczesnych maszyn. Nie podoba się to miejscowym robotnikom. Mężczyźni uważają, że w ten sposób eliminowane są ich miejsca pracy, co w efekcie powoduje bezrobocie i głód. Brontë pokazuje racje obu stron, odsłaniając bezradność zwykłego człowieka wobec nieuchronności postępu. Polecam!

Charlotte Brontë, Shirley, przeł. Magdalena Hume, Wyd. MG, Warszawa 2011.

 

Więcej recencji znajdziecie na Blogu Bernadetty Darskiej ''A to książka właśnie!''

Źródło: http://bernadettadarska.blog.onet.pl/

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl