Problemy Eneja zaczęły się kilka dni temu kiedy to na forach internetowych lokalnych mediów zaczęły pojawiać się komentarze informujące, o tym, że nazwa zespołu jest niestosowna, bo nawiązuje do pseudonimu ukraińskiego zbrodniarza z Wołynia, który był odpowiedzialny za śmierć wielu Polaków.
Po tych komentarzach pojawił się dodatkowo felieton reportera, Witolda Gadowskiego pt. ''Enej: dziś potańczysz, a jutro odrąbie ci głowę. Dwóch Ukraińców tworzy w Polsce zespół i nadaje mu nazwę będącą pseudonimem ukraińskiego zbrodniarza''.
W swoim felietonie Gadowski nie tylko drwi z muzyki tworzonej przez Enej, ale przede wszystkim piętnuje muzyków za nazwę, która nawiązuje – jak pisze Gadowski – ''do pseudonimu największego łajdaka z Wołynia, człeka, który własnoręcznie odrąbywał Polakom głowy''.
''Dwóch Ukraińców tworzy w Polsce zespół i nadaje mu nazwę będącą pseudonimem ukraińskiego zbrodniarza, a cała Polska tańczy w rytm tej muzyki?'' - dodaje Gadowski.
Po tym felietonie zawrzało, a członkowie zespołu mówią otwarcie - mamy dość.
Menedżer zespołu wystosował oficjalne pismo, w którym wyjaśnia, że nazwa zespołu ENEJ pochodzi od imienia głównego bohatera Eneidy Iwana Kotlarewskiego - ukraińskiej trawestacji utworu Wergiliusza (cz. 1 wydana w 1798, całość w 1842). Jest ona jednym z najważniejszych dzieł literatury na Ukrainie. W "Eneidzie" po raz pierwszy w historii literatury użyto języka ukraińskiego bez jakichkolwiek wpływów z zewnątrz. Stworzyło to zatem podwalinę literatury, od której powstał cały nurt zwany "kotlarewszczyzną".
Dziś okazało się, że to nie koniec łączenia olsztyńskiego zespołu z UPA.
Ktoś stworzył przekierowanie ze strony www.upa.pl na oficjalną stronę olsztyńskiego zespołu (jeśli ktoś wpisał w przeglądarkę adres www.upa.pl na ekranie pojawiała się oficjalna strona zespołu - red.).
Szybko sprawą zajął się administrator strony zespołu Enej, który postara się ustalić, kto dokonał przekierowania.
Jedno jest pewne – ktoś za wszelką cenę chce zaszkodzić muzykom tworząc im czarny PR.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz