Poszukujemy tradycyjnych wyznaczników w stroju ludowym, gwarze, architekturze? Zazdrościmy Kurpiom, Kaszubom czy góralom z Podhala – ale tam to jest żywe i trochę niechcący stymulowane zapotrzebowaniem turystycznym. Mają ciągłość tradycji. My nie mamy takich możliwość. Gwara nie istnieje (jest odtwarzana i będzie jako ciekawostka), stroje nie istnieją. Bo ludność jest napływowa, bo u nas jest mieszanka kultur. Do której tradycji się odwoływać? Zarówno w języku, stroju, kulinariach, muzyce? Nie ma szans na ponowne identyfikacje, bo granice się zmieniły.
W skali regionu dobrze historycznie i w odniesieniu do XIX wieku zdefiniowana jest Warmia, Mazury a co z Prusami Górnymi, Powiślem, Wzniesieniem Elbląskim? To wyrzucenie poza możliwość identyfikacji regionalnej. Oni nie mają szansy na warmińskość i mazurskość, historycznie i polsko rozumianą. Co z Niemcami (nielicznie zostali), co z Ukraińcami i co z całą rzeszą tu przybyłych? Nie są prawdziwymi Warmiakami? Bo ich rodzice czy dziadkowie urodzili się gdzie indziej? Bo gwara warmińska nie jest ich korzeniem? A do jakich strojów ludowych (po co zaraz ludowych?) się odwoływać?
Diecezja Warmińska przecież także nie pokrywa się z terytorium plemienia Warmów. Zachowała się nazwa ale tożsamość wyrosła zupełnie inaczej, przestrzennie i kulturowo. Katolicka Warmia, osobne udzielne księstwo Rzeczypospolitej, a wcześniej wspólna historia państwa zakonnego. Wyraźnie się Warmia wyróżniała na tle protestanckich polskich Mazur i reszty Prus Wschodnich. Stąd te kapliczki. Ale tylko w historycznym odniesieniu do Mazur. Przecież kapliczki są wszędzie, nie tylko w Polsce. A teraz to nawet na historycznych Mazurach. Ceglane mury i czerwona dachówka w architekturze? Ale to efekt zmian w XIX wieku. Wcześniej były domy drewniane, strzechą kryte. Tak więc charakter zmieniał się od wieków. I zmienia się dalej. Tyle, że teraz nie jest historyczna Warmia wyizolowana i nie ma szansy na samodzielne budowanie tożsamości. Kulturowo i przyrodniczo nie różni się Warmia od innych regionów województwa warmińsko-mazurskiego.
Trudność z tożsamością regionalną uwidacznia się już w trudności z nazwą. Ani nie można jej nazwać warmińską, ani mazurska, ani pruską (staropruską). Ani niemiecką (wschodniopruską). Kto ma prawo czuć się Warmiakiem, prawdziwym Warmiakiem? Jaki jest wspólny mianownik do wspólnej tożsamości tu i teraz, z uwzględnieniem i zaakceptowaniem historii ale i sytuacji obecnej, wieloetnicznej i wielokulturowej (typowe dla Europy). Kontekst historii miejsca i uwarunkowań.
Europa regionów wzmacnia potrzebę poszukiwania identyfikacji regionalnej. Najbardziej realne to w mniej więcej granicach województwa warmińsko-mazurskiego. Co wyznacza, oprócz historii (nie zapominając o Wandalach i Gotach, którzy tu byli oraz o wcześniejszych kulturach neolitycznych i epoki brązu). Krajobraz pojezierny? Wakacyjne zaplecze do wypoczynku? Cittaslow i biogospodarka? Popegerowskie zaniedbania, wyludniający się region, bliskość Obwodu Kalinigradzkiego? Tworzący tu ludzie?
Być może tożsamość rodzi się właśnie w trwających w wielu miejscach festiwalach dziedzictwa browarniczego, jarmarkach regionalnych, piknikach archeologicznych, powstających galeriach z lokalnym rękodziełem itd.
Cały tekst Stanisława Czachorowskiego znajdziecie na jego blogu Profesorskie Gadanie ->
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz