Po ponad trzech latach zakończyła się budowa Term Warmińskich w Lidzbarku. Realizacja kompleksu z basenami, spa i kortami tenisowymi, to projekt kontrolowany przez starostę lidzbarskiego Jana Harhaja. Ten pod koniec grudnia 2011 roku podpisał umowę z wykonawcą spółką Kornas Development. Obiekt początkowo miał zostać oddany do użytku w sierpniu 2014 roku, a następnie w połowie listopada tego roku. Jednak główny wykonawca popadł w problemy finansowe, a starostwo musiało szukać nowych wykonawców.
Teraz obiekt jest już gotowy. Do dyspozycji wypoczywających przygotowane będą strefa termy aktywnej, relaksu, spa, sauny - w tym jedną zewnętrzną, kort tenisowy, staw naturalny z plażą i miejscem do grillowania, wioskę wakacyjną, czy centrum konferencyjne.
Wciąż nie ma jednak konkretnej daty oficjalnego otwarcia obiektu. To bowiem uzależnione jest od tego, czy tym razem uda się wyłonić w przetargu operatora obiektu, czyli firmę która zgodzi się prowadzić Termy na własny koszt i odpowiedzialność.
Operator ma pokrywać bieżące koszty eksploatacji obiektu i urządzeń w nim zamontowanych. Firma będzie pobierać opłaty od korzystających z kompleksu, a powiatowi płacić będzie wysokość czynszu za dzierżawę, naliczaną jako odsetek od zysków.
Potencjalni chętni mogą swoje oferty składać do 29 września.
Przypomnijmy, w sprawie Term Warmińskich w 2013 roku prowadzone było śledztwo. Sprawa badana była poza regionem – w Białymstoku – gdyż śledztwo obejmowało władze samorządu województwa warmińsko-mazurskiego i należało uniknąć ewentualnych zarzutów o stronniczość.
Śledztwo prowadzone było pod kątem wyrządzenia przez zarząd powiatu lidzbarskiego szkody majątkowej. Zarząd zdecydował bowiem o realizacji inwestycji, mimo że wszystkie ekspertyzy wskazywały na nielogiczność tego działania i brak podstaw ekonomicznych. Z badań Rady Naukowej Instytutu Nauk Geologicznych PAN wynikało bowiem, że temperatura wody, która miałaby być wykorzystywana w basenach Term Warmińskich, jest zbyt niska. To oznacza, że konieczne będzie jej podgrzewanie, co wygeneruje kolejne koszta.
W śledztwie badano również wątek dotacji unijnej w wysokości około 66 milionów złotych, którą przyznał urząd marszałkowski. Ten wątek śledztwa skupiał się na zbadaniu, czy dopuszczono się niedopełnienia obowiązku prowadzącego do wyrządzenia szkody europejskiemu funduszowi regionalnemu, z którego pochodziła przydzielona dotacja.
Śledztwo jednak ostatecznie umorzono nie znajdując w sprawie żadnych nieprawidłowości. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy w tym roku, śledczy również nie dopatrzyli się nieprawidłowości.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz