W środę (16 października) śledczy z Olsztyna i Jezioran przyjęli zawiadomienia o oszustwach popełnionych przy wykorzystaniu tak zwanej legendy.
Ze zgromadzonego w sprawach materiału wynika, że tego dnia 100-letnia mieszkanka olsztyńskiego Pojezierza odebrała telefon od mężczyzny twierdzącego, że jest jej wnuczkiem i potrzebuje pilnej pomocy.
Miał spowodować wypadek komunikacyjny i jeżeli nie wpłaci „kaucji” zostanie aresztowany. Sam nie mógł odebrać pieniędzy, więc po gotówkę miała zgłosić się jego znajoma.
Emocje i presja czasu, jaką wywołał oszust zadziałały na seniorkę. Kobieta przekazała sprawcom 50 000 zł w gotówce. O sprawie zawiadomili policję członkowie jej rodziny.
38-latka z gminy Jeziorany była za to pewna, że bierze udział w akcji organów ścigania. Oszuści przekonali ją, że musi zabezpieczyć swoje pieniądze przed działaniem nieuczciwych pracowników banków, którzy umożliwiają przestępcom zaciąganie wysokich kredytów na konta klientów – w tym jej.
Sposobem na to, aby uchronić się przed skutkami procederu miało być zaciągnięcie pożyczek na kwotę maksymalnej zdolności kredytowej i tym samym zablokować nieuczciwym bankowcom możliwość złożenia kolejnych wniosków o pożyczki.
Pokrzywdzona pojechała osobiście do dwóch placówek bankowych w Olsztynie, gdzie wzięła dwa kredyty na łączną kwotę niemal 70 000 zł. Całą kwotę wypłaciła w gotówce. Była w ciągłym kontakcie telefonicznym z oszustami, którzy kontrolowali każde jej posunięcie. Twierdzili, że nie może się rozłączyć, ponieważ każdy pracownik banku, z którym załatwiała sprawę pożyczek musi zostać przez nich dokładnie zweryfikowany.
Zaciągnięte kredyty miały być fortelem, dzięki któremu rzekomi przestępcy i skorumpowani pracownicy banków mieli nie mieć pola do swojego nieuczciwego działania.
Oszuści poinstruowali pokrzywdzoną, że cała „akcja” się udała i teraz można spokojnie zwrócić bankom całą wypłaconą gotówkę. Do tego miała być przygotowana specjalna procedura – pokrzywdzona odebrała wiadomości sms zawierające sześciocyfrowe kody, które wpisała na ekranie wpłatomatu i umieściła w nim gotówkę.
Faktycznie były to kody blik, które kierowały wpłacane w urządzeniu pieniądze wprost na konta oszustów.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz