Data dodania: 2006-06-27 00:00
Lato zaskoczyło MPK
Co roku jest to samo: by dostać się na olsztyńską plażę miejską, jedziemy zatłoczonym autobusem. Żeby z niej wrócić do domu, też trzeba walczyć o miejsce, nawet stojące.
Pierwszy wakacyjny weekend i słoneczna upalna pogoda sprawiły, że na plażę miejską w Olsztynie w sobotę i w niedzielę wybrały się tłumy mieszkańców. Przy samym kąpielisku do późnych godzin popołudniowych nie było wolnego miejsca, by zaparkować samochód. Ale najgorzej mieli ci, którzy na plażę zdecydowali się dotrzeć miejskim autobusem. Jadące w jej kierunku "1" i "11" były potwornie zapchane. Najgorzej było w niedzielę między godz. 17 a 18, kiedy z plaży wracały tłumy.
Godz. 17.39. Na przystanek przy skrzyżowaniu ulic Jeziornej i Bałtyckiej podjeżdża "jedenastka". Na autobus czeka kilkadziesiąt osób. Autobus już jest jednak pełny. Część osób mimo to próbuje dostać się do środka. - To nie ma sensu. Rezygnuję - mówi zła dziewczyna, która mimo tłoku próbowała znaleźć choć trochę miejsca w autobusie. - Makabra - narzekał ktoś inny.
Na przystanku sypią się przekleństwa. Młody chłopak odbiera telefon: Gdzie jestem? Na przystanku, bo się nie dostałem do autobusu. Nie pytaj mnie, kiedy będę, bo nie wiem, do którego autobusu w końcu się zmieszczę. Oddzwonię.
Dochodzą kolejni plażowicze. O 17.58 podjeżdża tak samo zatłoczona "jedynka". Tym razem udaje się do niej wbić paru osobom. Chłopak, który dzwonił przez telefon jest w środku. My czekamy dalej, może uda się pojechać następnym autobusem? Udaje nam się wsiąść do "jedenastki", która przyjechała o godz. 18.19. Czekaliśmy ponad 40 minut. Inni nie mieli jednak tego szczęścia. Wciąż musieli czekać.
Jedziemy "jedenastką". Panuje w niej niewiarygodny ścisk. Starsza pani w słomianym kapelusze na głowie, próbuje osłonić przed napierającym tłumem swojego wnuka. - Uważaj, by cię nie przygnietli - mówi poirytowana.
Mimo to nie zapowiada się, by autobusy w kierunku plaży jeździły częściej. - To był pierwszy letni weekend. Obserwujemy sytuację, decyzje będą podejmowane w miarę potrzeb - mówi Krzysztof Zienkiewicz, rzecznik olsztyńskiego MPK.
Miejski przewoźnik zgodził się jednak, by linie do plaży obsługiwały większe autobusy przegubowe. - Tak będzie zawsze w słoneczne dni - dodaje Zienkiewicz.
Problem w tym, że podobna sytuacja powtarza się każdego lata. W 2001 roku nasz Czytelnik na łamach "Gazety" skarżył się: Olsztyńskie MPK w rozkładzie letnim zmniejszyło liczbę kursów. Zapomniało przy okazji, że niektórymi liniami, które zostały zawieszone, można dojechać nad jezioro. W sezonie letnim dojazd nad jezioro powinien być ułatwiony, a nie utrudniony.
Rok później inna osoba narzekała w "Gazecie": Wielu olsztynian wybiera się w weekendy na plażę miejską autobusami MPK. Niestety, w wolne dni na wszystkich trzech liniach w kierunku jeziora jeździ znacznie mniejsza liczba autobusów niż w tygodniu. Czy MPK nie może tego zmienić?
Pomoc w rozwiązaniu problemu zatłoczonych autobusów deklarował wówczas prezydent Czesław Małkowski.
Wydawało się, że w tym roku sytuacja się nie powtórzy, bo na czas wakacji miejski przewoźnik przygotował dodatkowy przystanek przy ul. Sielskiej, blisko stąd na plaże nad jez. Krzywym. Ale przystanek jest otwarty dopiero od wczoraj, już po weekendzie. Zatrzymują się tu wszystkie autobusy jadące na Dajtki. Na razie korzystają z niego tylko nieliczni mieszkańcy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz