W sobotę do stolicy Warmii i Mazur przyjechał "Lewicobus", kampanijny autobus lewicy, w którym znaleźli się m.in. szef SLD Włodzimierz Czarzasty, lider Wiosny Robert Biedroń i lider Lewicy Razem Adrian Zandberg.
Regionalną konwencję Lewicy otworzył Marcin Kulasek, sekretarz generalny Sojuszu Lewicy Demokratycznej, lider "olsztyńskiej" listy do Sejmu.
- W Olsztynie w ciągu następnych czterech lat zainwestujemy dodatkowy 1 mld zł - powiedział Kulasek. - To znaczy, że dołożymy tyle, ile wynosi roczny budżet Olsztyna. Inwestycje pójdą w stabilne miejsca pracy, program mieszkaniowy, ochronę zdrowia, źłobki czy też sektor odnawialnych źródeł energii.
Jako druga głos zabrała liderka "elbląskiej" listy Lewicy, Monika Falej, która w wyborach samorządowych w 2018 roku startowała na prezydenta stolicy województwa warmińsko-mazurskiego, a także od 15 lat pełni funkcję przewodniczącej Rady Organizacji Pozarządowych Miasta Olsztyna.
Falej przyznała, że nasz region jest traktowany przez rząd jako "Polska B". Jak powiedziała, "jesteśmy województwem peryferyjnym", a Lewica chce to zmienić.
Następnie przyszedł czas na "wielką trójkę". Najpierw do wyborców przemówił Włodzimierz Czarzasty, które swoje wystąpienie rozpoczął od scenki. Wcielił się w niej w prezesa Najwyżej Izby Kontroli, Mariana Banasia, który rozmawia przez telefon z tajemniczym Paolo kreowanym na mafiosa.
- Halo, halo, Marian, ja z burdelu dzwonię. Jest to jakiś koleś, chyba go do NIK-u poślę - mówił Czarzasty, za co po chwili otrzymał gromkie brawa.
Szef SLD w swoim przemówieniu wielokrotnie pokreślał, że "konserwatywne państwo dobrobytu to PiS", natomiast "nowoczesne państwo dobrobytu to Lewica".
- Lewica będzie rządziła tym krajem jak nie za dwa tygodnie, to za cztery lata, ale będzie rządziła tym krajem - powiedział z wielką pewnością lider SLD.
- Przyjechałem tutaj jak do siebie - przyznał natomiast Robert Biedroń, lider Wiosny, który studiował przez 5 lat na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim.
Biedroń w swoim wystąpieniu sporo czasu poświęcił m.in. drastycznym wzrostom cen produktów żywnościowych.
- Dziś sprawdziliśmy, jak funkcjonuje lodówka Prawa i Sprawiedliwości. Za tą samą kwotę zrobiliśmy zakupy w 2015 i 2019 roku. Jak widzicie, pierwsza z nich jest niemal pełna, natomiast druga świeci pustkami - przyznał lider Wiosny.
Na zakończenie olsztyńskiej konwencji głos zabrał lider Lewicy Razem, Adrian Zandberg, który w swoim przemówieniu skupił się na temacie pracy.
- Lewica ceni pracę. Dobrobyt bierze się właśnie z pracy - oznajmił Zandberg, a następnie przedstawił pakt pod hasłem "Stabilna praca - dynamiczna gospodarka".
Zawiera on dziesięć punktów wśród których można przeczytać m.in. o płacy minimalnej na poziomie 2700 zł brutto, płacy minimalnej w budżetówce na poziomie 3500 zł brutto, zakończeniu umów śmieciowych, czy też pełnym rozliczeniu firm przez internet.
Po zakończeniu konwencji w Olsztynie, liderzy udali się do Elbląga.
Gdyby wybory do Sejmu odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 44,3 procent – wynika z najnowszego sondażu "Indicator" dla "Wiadomości" TVP. Na drugim miejscu w badaniu znalazła się Koalicja Obywatelska, na którą swój głos chce oddać 26,1 procent badanych.
Trzecią siłą w Sejmie byłaby Lewica – 11,9 procent ankietowanych. Na granicy progu wyborczego balansuje PSL-Koalicja Polska – 6,1 procent badanych.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz