Data dodania: 2005-05-27 00:00
Markowski zwolniony
Komendant Główny Policji Leszek Szreder zwolnił szefa olsztyńskiego oddziału CBŚ Jana Markowskiego.
Odwołany został również komendant wojewódzki policji w Łodzi, Janusz Tkaczyk.
Dymisje związane są z publikacją "Gazety Wyborczej", która wymieniła ich jako źródła informacji o rzekomej aferze w Komendzie Głównej Policji. O dymisjach poinformowali na wspólnej konferencji prasowej szef MSWiA Ryszard Kalisz oraz komendant główny policji, Leszek Szreder.
Zdaniem ministra Kalisza, obaj funkcjonariusze postąpili wbrew wszelkim zasadom, bo informacje o ewentualnych nieprawidłowościach, zamiast swoim przełożonym, przekazali sobie nawzajem, a później trafiły one do "Gazety Wyborczej". Minister Kalisz wyjaśnił również, że przeciwko Januszowi Tkaczykowi toczy się postępowanie dyscyplinarne, które teraz zostało poszerzone o nowe zarzuty. Postępowanie dyscyplinarne zostanie wszczęte także przeciwko szefowi olsztyńskiego CBŚ Janowi Markowskiemu. Poinformował o tym komendant Szreder.
"Gazeta Wyborcza" przyznała, że zamieszczone przez nią informacje o współpracy oficerów Komendy Głównej Policji z gangsterami były nieprawdziwe. Szefostwo gazety ujawniło, że źródłami tych informacji byli komendant policji w Łodzi Janusz Tkaczyk, który z kolei otrzymywał informacje od szefa olsztyńskiego CBŚ Jana Markowskiego. Tego ostatniego "Gazeta" oskarżyła o prowokację.
Naczelnik olsztyńskiego oddziału CBŚ zaprzeczył, by przekazywał łódzkiemu komendantowi jakiekolwiek informacje o sprawach opisanych przez "Gazetę Wyborczą". W rozmowie z Radiem Olsztyn Markowski powiedział, że zarzuty pod jego adresem to bzdury, a komendant Tkaczyk chciał się w ten sposób odegrać na Komendancie Głównym za jego odwołanie z Olsztyna. Szef olsztyńskiego oddziału CBŚ przyznał, że spotykał się z Tkaczykiem, ale według niego nie rozmawiali na tematy, o których napisała gazeta.
Przyznając się do opublikowania nieprawdziwych informacji, redaktorzy "Gazety Wyborczej" Piotr Pacewicz i Piotr Stasiński przeprosili za nie. Zapowiedzieli też, że będą dociekali, dlaczego doszło do prowokacji, której ofiarą padli - według nich - gazeta i szef łódzkiej policji.
za IAR
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz