Nikt nie ma wątpliwości, że zabytki w Olsztynie są w kiepskim stanie. Dla wielu zarządców administrowanie nimi to powód raczej udręki niż dumy. Na remonty potrzeba pieniędzy, tych często brak, wiec zabytki popadają w ruinę. Potwierdza to raport Miejskiego Konserwatora Zabytków: na ponad 420 olsztyńskich budynków wpisanych do rejestru zabytków jedynie 54 nie wymaga żadnych prac, a 13 jest w stanie katastrofalnym i wymaga natychmiastowego remontu. - Dotacje z budżetu miasta mają skłonić właścicieli, by zadbali o zabytki - mówi Monika Rogińska-Stanulewicz, przewodnicząca komisji kultury olsztyńskiej Rady Miasta, która opiniowała projekt uchwały. - Choć uchwała jeszcze nie została podjęta, to już odbieramy telefony z pytaniami, jak starać się o taką dotację. Oznacza to, że właściciele zabytkowych obiektów czekają na te pieniądze - dodaje Paulina Żukowska z biura miejskiego konserwatora zabytków w Olsztynie. W tym roku miejski konserwator zabytków rozdzielił 170 tys. zł, m.in. na konserwacje kościołów oraz archiwum diecezjalne. Z dotacji nie mogli skorzystać prywatni właściciele zabytków. Teraz radni chcą to zmienić. Jeśli dziś zaakceptują uchwałę, od 2006 roku o dotacje będą mogli ubiegać się właściciele, dzierżawcy, wspólnoty mieszkaniowe, stowarzyszenia. Będzie można wykorzystać je m.in. na: ekspertyzy techniczne, badania, projekty, zabezpieczenie zabytku, remont okien, dachu, rynien, zabezpieczenie przed wilgocią. Bezzwrotna dotacja wynosić ma nawet 50 proc. poniesionych kosztów. Jeśli zabytek ma wyjątkową wartość lub rozpoczęcie prac musi się odbyć niezwłocznie, to dotacja mogłaby wynosić nawet 100 proc.! Nie wiadomo jeszcze, ile pieniędzy trafi na dotacje - zdecydują o tym radni podczas uchwalania budżetu. Pieniądze rozdzielałaby specjalnie powołana komisja. - Na pewno skorzystamy z takiej możliwości - mówi Robert Wolny, właściciel zrujnowanej kamienicy przy ul. Okopowej na Starym Mieście. - Chcemy remontować ten budynek i mamy gotowy projekt.