Ciche przeniesienie siedziby dyrekcji
W województwie warmińsko-mazurskim funkcjonuje kilkaset punktów pocztowych (w samym Olsztynie 29), zatrudniających blisko półtora tysiąca pracowników. Okazało się, iż na przestrzeni ostatnich miesięcy Poczta Polska podjęła znaczący krok, o czym nie do końca poinformowano w przestrzeni medialnej. Temat zgłębiła Gazeta Olsztyńska, publikując na przestrzeni ostatnich dni artykuł dotyczący przeniesienia siedziby dyrekcji. Z materiału wynika, iż placówki pocztowe z terenu Warmii i Mazur od września br. podlegają pod dyrekcję Regionu Sieci Północ I z siedzibą w Bydgoszczy a nie jak wcześniej – w Olsztynie.
Jak informuje Olsztyńska, kwestia ta nie znalazła szerokiego odzwierciedlenia w mediach. Na stronie internetowej Poczty Polskiej, w zakładce dotyczącej struktury organizacyjnej, widnieje zapis, iż siedziba dyrekcji znajduje się w Olsztynie.
Co na to lokalni posłowie?
W sprawie wypowiedziała się, m.in. posłanka Koalicji Obywatelskiej Anna Wojciechowska, twierdząc, że wprowadzona zmiana nie była wcześniej konsultowana z posłami koalicji rządzącej.
- To wszystko przez wybory kopertowe – podsumowała parlamentarzystka w rozmowie z Gazetą Olsztyńską, obwiniając tym samym za kłopoty Poczty Polskiej, poprzedni rząd.
Wojciechowska wspomniała również, iż sytuacja obciążyła pocztę olbrzymimi stratami finansowymi, których wysokość opiewa na około 80 mln zł.
Innym argumentem posłużył się natomiast poseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości oraz były wojewoda warmińsko-mazurski, Artur Chojecki. Nominat PiS uważa bowiem, że sytuacja jest konsekwencją praktyk „polaryzacyjno-dyfuzyjnych”, które według niego stosuje Platforma Obywatelska. Chojecki, podobnie jak posłanka partii opozycyjnej, twierdzi, że nie został poinformowany o zmianie.
Element planu transformacji
Według przedstawicieli zespołu prasowego Poczty Polskiej działanie podyktowane było elementami planu transformacji, ogłoszonego przez spółkę w sierpniu, który zadaniem jest wyprowadzenie spółki z kryzysu.
Koncepcja obejmuje, m.in. uproszczenie procesów biznesowych, cyfryzację usług, czy wymianę systemów IT.
Program dobrowolnych odejść albo grupowe zwolnienia
Warto również zaznaczyć, iż we wrześniu br. ogólnopolskie media obiegła informacja, że na poczcie szykują się zwolnienia. Zapowiedziano, iż do końca roku ze spółki odjeść ma 9,3 tys. pracowników.
- Mamy liczną grupę osób w okresie przedemerytalnym, więc to naturalne, że będą dalsze zmiany. Jesteśmy spółką, która ma najwyższy w Europie odsetek kosztów pracy w przychodach, czyli 65 procent. To powoduje, że ci pracownicy, którzy zostaną, muszą mieć jakąś przestrzeń do dalszego rozwoju i budowania swojej kariery – mówił w rozmowie z portalem Money.pl prezes Poczty Polskiej, Sebastian Mikosz.
„To hojna oferta”
Wytypowane osoby mają otrzymać informację o możliwości skorzystania z programu dobrowolnych odejść (PDO). Zainteresowanym przez rok wypłacane będzie wynagrodzenie.
- To hojna oferta, ale intencją tych działań jest przeprowadzenie zmian w spokoju i zapewnienie osobom, których będą dotyczyć, możliwie dużego buforu i szansy na oswojenie się z nową sytuacją – tłumaczył Mikosz.
W sytuacji, gdy proponowane rozwiązanie nie spotka się z zainteresowaniem pracowników, w grę wejdą zwolnienia grupowe.
Zarządzający spółką mają w planach również wprowadzenie w marcu 2025 r. usystematyzowanie systemu wynagrodzeń, co będzie się wiązało ze zmianą umów o pracę dla wszystkich zatrudnionych.
Czytaj również:
Poczta Polska. „Odnotowano największą, historyczną stratę”. Jak sytuacja wygląda w Olsztynie?
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz