Data dodania: 2005-08-23 00:00
Miasto z Alfą
Alfa jeszcze w budowie, a nasze Stare Miasto już się zmienia. Możliwe, że z czasem podzieli los łódzkiej ul. Piotrkowskiej i ul. Świętojańskiej w Gdyni - handel zniknie, ustępując miejsca usługom i gastronomii
Przedsiębiorcy ze Starówki nie kryją, że boją się otwarcia Alfy w październiku. - Na pewno odbije się to na naszych obrotach. Ludzie tam pójdą, chociażby z ciekawości, i pewnie coś kupią, a potem nie będą mieli już pieniędzy, żeby zostawić je u nas - sądzi Jan Tandyrak, szef stowarzyszenia Starówka Razem, właściciel Olimpu i kilku innych sklepów z markową odzieżą sportową.
Dlatego handlowcy nie czekają biernie na otwarcie molocha w sąsiedztwie. Jedni przenoszą się do Alfy, drudzy łapią dwie sroki za ogon, czyli otwierają stoisko w Alfie i nie likwidują starych sklepów. Są i tacy, którzy zostają, ale zmieniają branże.
Na Starówce zostaną przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy mają wykupione lokale. Reszta myśli o przenosinach, bo czynsze w centrum są na podobnym poziomie. Za metr kwadratowy powierzchni w Alfie trzeba zapłacić od kilkunastu do 30 euro. Z informacji uzyskanych w olsztyńskich biurach nieruchomości wynika, że koszt wynajęcia metra na Starówce to ok. 80-100 zł.
Kto zostaje, kto przechodzi
Łukasz Kopeć, menedżer ds. handlu, prowadzi Top Secret, przenosi się do Alfy: - Czynsze na Starówce są wysokie, a ruch będzie zamierał. Sklepy będą z niej uciekały, bo centrum handlowe zaoferuje klientom dużo więcej niż Stare Miasto.
Sławomir Hruboń, właściciel sklepów Bronx, Big Star, 4 you, zostaje na Starówce: Starówka to Starówka i klienci nadal będą tu zaglądać. Przykre jednak, że zarząd miasta nie szanuje lokalnych przedsiębiorców. My płacimy tu podatki do kasy miasta, a wpuszcza się kogoś, kto nie płaci. Na szczęście firmy, które reprezentuję, są lojalne i nie będzie ich w Alfie.
Jeśli będę zmuszony, to zmienię branżę, ale na razie tego nie planuję.
Jarosław Szwejk, prowadzi sklep z markowymi dżinsami i restaurację, zostaje na Starówce: Alfa będzie konkurencją i na pewno trochę klientów zabierze, ale na całym świecie są centra handlowe i Starówka. Trzeba po prostu robić swoje, i to jak najlepiej. Na razie nie zamierzam zmieniać branży. Jeśli okaże się, że przynosi straty, to się zastanowię. Co miałoby to być, jeszcze nie wiem. Może gastronomia, może dalej odzież...
Szwejk jeszcze kilka tygodni temu prowadził sklep z ubraniami Americanos, teraz w lokalu urządza grill bar. Zapewnia, że to nie z powodu Alfy tylko dlatego, że chce się sprawdzić jako restaurator.
Większe zyski albo większe straty
Zmian boją się nie tylko ci, którzy zostają na Starówce. Także biznesmeni, którzy przenoszą się do centrum, zastanawiają się, co będzie. W jednym miejscu stłoczonych zostanie wiele firm z podobnym asortymentem. - Nie chcemy zostać w tyle, ale obawiam się konkurencji cen i wyboru w Alfie - przyznaje Łukasz Kopeć, przedstawiciel Top Secret w Olsztynie, który wynajął już lokal w centrum.
Tam sklepy będą miały większą powierzchnię niż te na Starym Mieście, dlatego handlowcy będą musieli zamówić więcej towarów. Może to oznaczać większe zyski albo większe straty. Poza tym przedłużone godziny otwarcia wymuszą zmianowy system pracy. Tymczasem w Olsztynie od kilku miesięcy witryny sklepów są pełne ofert dla sprzedawców. Bardzo trudno ich znaleźć. - Podań dostajemy mnóstwo, ale głównie od studentów. Kogoś na cały etat niełatwo znaleźć - opowiada Ewa Kaim, szefowa Reserved.
Idą zmiany
- W dłuższej perspektywie powstanie dużego centrum handlowego może mieć dobry wpływ, bo wymusi większą inicjatywę i kreatywność firm znajdujących się w obrębie Starego Miasta - liczy Jan Tandyrak.
Może być tak, że olsztyńska Starówka powieli scenariusze z ul. Świętojańskiej w Gdyni czy Piotrkowskiej w Łodzi. Te, po otwarciu centrów w ich pobliżu, z typowo handlowych zmieniły się w usługowe. Teraz pełno tam kafejek, restauracji, pubów, banków - za to sklepów coraz mniej.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz