System RedLight został zamontowany na skrzyżowaniu przy Galerii Warmińskiej na początku 2024 roku i działa od 5 stycznia. Urządzenie "wyłapuje" przejeżdżających na czerwonym świetle za pomocą systemu kamer, działających na zasadzie wideodetekcji. Procedura jest podobna, jak w przypadku fotoradarów.
Dokumentacja filmowa i fotograficzna ze zdarzenia przesyłana jest automatycznie do centrali. Następnie materiał jest weryfikowany przez pracownika Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, który stwierdza, czy doszło do złamania prawa. Jeżeli tak, właściciel pojazdu dostaje wezwanie do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, aby ustalić kierującego pojazdem. Konsekwencją jest mandat w wysokości 500 zł oraz 15 punktów karnych.
Według danych GITD, od 5 stycznia do 7 lutego system RdLight zarejestrował aż 433 pojazdy, których kierowcy dopuścili się naruszenia zakazu. Wydawać się może, że jest to spora liczba - ale w porównaniu z innymi miastami Olsztyn wypada nader dobrze. "Rekordzistą" pod tym względem jest Wrocław, gdzie w pierwszym miesiącu na czerwonym przejechało aż 4 385 osób. Przeliczając tę liczbę na 100 tys. mieszkańców nadal widzimy, że w stolicy dolnośląskiego "złapanych" kierowców jest 2,7 razy więcej.
Przyznawane na podstawie systemu monitorowania skrzyżowań mandaty często spotykają się z odmową przyjęcia ze strony kierowców. Jako przykład podaje się moment, w którym kierowca skręca w prawo - w momencie gdy rozpoczyna wjazd na skrzyżowanie, pali się zielona strzałka. Gdy jest na wysokości sygnalizatora, gaśnie. Wówczas RedLight odczytuje to jako złamanie prawa. Tego typu sytuacje spotykają się raczej ze zrozumieniem ze strony organów sądowych i policji.
Komentarze (31)
Dodaj swój komentarz