Dziś mija rok od śmierci Piotra Woźniaka-Staraka, który wypadł z motorówki na jeziorze Kisajno. Producent filmowy był w towarzystwie kobiety, która po wypadku zdołała sama dopłynąć do brzegu. Mężczyzna jednak utonął, a jego ciało znaleziono cztery dni później. Okazało się, że Woźniak-Starak był nietrzeźwy. Jego prochy pochowano 30 sierpnia w miejscowości Fuleda (gmina Giżycko) na terenie jednej z działek należących do rodziny zmarłego. To wywołało wiele kontrowersji.
Policjanci z Giżycka w lutym 2020 r. skierowali do sądu rejonowego wniosek o ukaranie Mirosława S. – brata matki Piotra Woźniaka-Staraka, któremu zarzucono, że dokonał nielegalnego pochówku szczątków producenta w miejscu, które nie jest cmentarzem.
4 sierpnia 2020 r. Mirosław S. złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Wtedy też zakończono postępowanie dowodowe.
- Sąd Rejonowy w Giżycku w dniu 12 sierpnia 2020 r. miał ogłosić wyrok w tej sprawie. Jednak już po zamknięciu przewodu sądowego do sądu dotarła informacja, że Prokuratura Rejonowa w Giżycku prowadzi postępowanie w sprawie o czyn zabroniony z art.90 ustawy Prawo budowlane, mające wyjaśnić, czy prochy Piotra Woźniaka-Staraka zostały złożone w murowanym grobie czy katakumbach. W tej sprawie prokurator miał dopuścić dowód z opinii biegłych - pracowników naukowych z jednej z polskich uczelni technicznych – wyjaśnił sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik olsztyńskiego sądu okręgowego.
Opinia ma być gotowa na początku września. Według sądu, może ona pomóc w ustaleniu, czy doszło do popełnienia czynu zabronionego, w związku z tym wznowiono sprawę. Nowy termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz