"Debiutantką wśród najbardziej zadłużonych posłanek jest Beata Bublewicz z Platformy. Kredyty hipoteczne w wysokości 609 tys. franków szwajcarskich dały jej ósme miejsce w naszym rankingu. Jej długi ponad pięciokrotnie przewyższają wartość zadeklarowanego przez nią majątku" - napisał Money.pl
Portal finansowy podał, iż zestawienie zostało przygotowane na podstawie oświadczeń majątkowych posłów.
Jak się okazało, w oświadczeniu, które jest dostępne na stronach internetowych Sejmu, posłanka napisała, że wzięła w ostatnim czasie kredyt, ale w... złotówkach, a nie we frankach jak podawał serwis.
W piątek Beata Bublewicz wysłała do mediów, które podały informację za portalem Money.pl, oświadczenie, w którym dementuje wysokość zobowiązań. - W mojej ocenie rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na mój temat ma na celu wyłącznie wywoływanie taniej sensacji, od której się odcinam - informuje posłanka.
Poniżej pełna treść oświadczenia:
Szanowni Państwo!
W ostatnich dniach pojawiły się nieprawdziwe informacje na temat mojego zadłużenia. Portal Money.pl, a za nim kolejne portale internetowe, informowały niewłaściwie, iż moje zadłużenie wynosi 2,5 mln zł.
W rzeczywistości w styczniu tego roku zaciągnęłam kredyt złotówkowy w wysokości 609 tys. zł, co wykazałam w aktualnym oświadczeniu majątkowym (jest ono dostępne na stronach Sejmu). Kredyt ten wzięłam po to, by zbudować dom. Jak wielu innych Polaków nie mam dość oszczędności, by zrealizować budowę z własnych środków, dlatego zdecydowałam się na kredyt bankowy, którego okres spłaty wynosi 30 lat. Taki sposób działania jest w naszym kraju powszechny i pozwala na zrealizowanie marzeń o własnym domu wielu ludziom mojego pokolenia. Podobnie jak moi rówieśnicy uważam, że czas aktywności zawodowej jaki jeszcze jest przed mną, pozwoli mi na spłatę tego zadłużenia.
W mojej ocenie rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na mój temat ma na celu wyłącznie wywoływanie taniej sensacji, od której się odcinam.
Beata Bublewicz
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz