Przypomnijmy, z końcem ubiegłego tygodnia przeprowadzono rozliczenie ubiegłorocznego budżetu miasta Olsztyna. Okazało się, że miasto wypracowało nadwyżkę w wysokości 42 mln złotych. Prezydent zapowiedział niemal natychmiast, że część tej nadwyżki, a dokładnie 27 mln złotych pozwoli rozstrzygnąć ważne przetargi i tym samym realizować ważne inwestycje. Planuje się między innymi dalszą budowę Łynostrady, poprawę sygnalizacji świetlnej, utrzymanie ceny biletów komunikacji miejskiej, zakup oświetlenia amfiteatr, czy rozpoczęcie remontu stadionu Stomilu.
Po tych informacjach przeciwnicy obecnego prezydenta Olsztyna nie szczędzili uszczypliwości nazywając plany inwestycyjne realizowane z nadwyżki budżetowej – cukierkami wyborczymi Grzymowicza.
Prezydent nie ukrywa rozczarowania taką postaw swoich oponentów.
- To smutne, że tak dalece upowszechniło się patrzenie na każde działanie rządzących przez pryzmat wyborów i korzyści wyborczych. Ponieważ wyborów ci u nas dostatek, i jeżeli nawet nie co roku, to co drugi rok kogoś wybieramy, racjonalne kierowanie państwem czy gminą jest coraz trudniejsze, bo naznaczone podejrzeniami o taktykę i kalkulację wyborczą. Przez lata miałem wrażenie, że mimo wszystko ta presja omijała samorząd – przynajmniej w większym stopniu, a interes społeczny przebijał się nad interes polityczny. Niestety, patrząc na to, co się dzieje obecnie, zaczynam tracić wiarę, iż tak będzie dalej. Najwyraźniej do łask powraca, jako narzędzie prowadzenia dialogu, kij bejsbolowy, a wszystko co dobre, trzeba negatywnie stygmatyzować korzyściami wyborczymi. Takie czasy – taka zmiana – komentuje prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz