''Dwa lata temu mój młody kot wyszedł na "panienki" i znalazłam go martwego w krzakach przy al. Wojska Polskiego. Poszłam więc do sklepu by wziąć worek. Trwało to może około 10 minut. Kiedy wróciłam... kota już nie było.
Od tamtej pory obserwuję, zaginięcia wielu kotów na tym osiedlu – wciąż bowiem pojawiają się nowe ogłoszenia o zaginionych pupilach. Wszystkie koty osiedlowe, które karmiła moja rodzina jak i inne koty karmione przez właścicieli domów jednorodzinnych przy ul. Radiowej... znikają.
Idąc dzisiaj do Zatorzanki zobaczyłam kolejne już ogłoszenia o zaginionych, domowych kotach z ul. Okrzei.
Ludzie pilnujcie swoich zwierząt! Tu dzieje się coś niedobrego!''.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz