Data dodania: 2007-08-02 23:42
Natura 2000 przegrywa z europosłem
Bogusław Rogalski, bez zgody konserwatora przyrody buduje dom w strefie chronionej przyrody.
Działka europosła - dawniej w LPR, teraz w Parlamencie Europejskim w Grupie Unii na Rzecz Europy Narodów - leży we wsi Woryty koło Gietrzwałdu, w pasie ochronnym rzeki Pasłęka. Żerują tu bociany białe, dzięcioły czarne, żurawie i zimorodki. Zgodnie z prawem na działce w Naturze 2000 można wybudować dom, ale przed rozpoczęciem inwestycji, jeśli wymaga tego konserwator przyrody, trzeba przygotować raport oddziaływania na środowisko i zdobyć tzw. decyzję środowiskową.
A jak było z działką eurodeputowanego? Dla terenów, gdzie leży ziemia Rogalskiego, nie ma aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego. Poseł musiał najpierw dostać warunki zabudowy dla swojej ziemi. Taką decyzję w uzgodnieniu z konserwator przyrody może wydać wójt. Pod koniec czerwca 2006 r. wójt Gietrzwałdu Zbigniew Małkowski wystąpił do Marii Mellin, wojewódzkiego konserwatora przyrody z wnioskiem o uzgodnienie warunków zabudowy dla trzech działek - Rogalskiego oraz dwóch jego sąsiadów. Konserwator wniosek odrzuciła ze względu na Naturę 2000. Małkowski odwołał się, argumentując, że w pobliżu jest już stara zabudowa. Na tej podstawie konserwator zgodziła się wydać warunki zabudowy. Wtedy wójt zapytał starostę olsztyńskiego, czy Rogalski i jego sąsiedzi muszą, przed uzyskaniem zgody na budowę przygotować raport oddziaływania na środowisko. Starosta przekazał pismo do biura Marii Mellin, a konserwator odpisała, że raport jest niezbędny.
Rogalski razem z sąsiadami zlecił więc przygotowanie dokumentu Jerzemu Kruszelnickiemu, pracownikowi olsztyńskiego uniwersytetu i Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Raport trafi na biurko konserwator w październiku 2006 r. Maria Mellin nie zostawiła na nim suchej nitki. W piśmie do pełnomocnika Rogalskiego napisała, że musi być uzupełniony w dziewięciu punktach. Jej zdaniem został zrobiony w złym terminie, nie podaje też liczebności i gatunków ptaków, które mają w sąsiedztwie gniazda.
Maria Mellin do dziś nie dostała uzupełnionego dokumentu. Mimo to 2 listopada 2006 r. wójt Gietrzwałdu wydał decyzję środowiskową, a w marcu 2007 r. starosta olsztyński zgodę na budowę domów Rogalskiego i jego sąsiadów.
Małkowski pytany o decyzję odesłał mnie do Stanisława Ciesielskiego, kierownika referatu budownictwa w swoim urzędzie gminy. Ciesielki przyznał, że wójt ją wydał, choć nie uzgodnił jej z konserwator przyrody. - Decyzja była zgodna z prawem - skomentował Małkowski.
Co na to konserwator przyrody? - Pozwolenie na budowę jest nieważne - mówi krótko Maria Mellin.
A u Rogalskiego praca wre w najlepsze. Budowlańcy kończą już stawiać pierwszą kondygnację domu. - Raportu nie musiałem robić. Uzyskałem wszystkie pozwolenia i mogę budować dom - zapewnia. - Dokument musiałbym przygotować, gdybym budował jakiś zakład. Dla domów jednorodzinnych jest on zbędny.
Innego zdania jest nawet Kruszelnicki. - Jeśli konserwator wydała decyzję, że musi być przygotowany raport, to musi on powstać i musi być uzgodniony z konserwator.
- Budowa jest nielegalna. Do czasu uzyskania zgód inwestycja musi być wstrzyma i powinien tam wejść inspektor nadzoru budowlanego - mówi Mellin.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz