"Kobieta decyduje sama o sobie", "Nie cofajmy sie do średniowiecza", "Szydło i Kler precz od naszych łóżek, sypialni i ciała", "Fanatycy ręce precz od kobiet i rodzin", "NIe dla odmowy badań prenatalnych" - to tylko część haseł skandowanych podczas protestu na olsztyńskiej starówce. Manifest zorganizowali członkowie partii Razem oburzeni założeniami projektu nowej ustawy antyaborcyjnej.
Obywatelski projekt nowej ustawy antyaborcyjnej, który wpłynął do Sejmu, zakłada zakaz przerywania ciąży w przypadku, kiedy kobieta została zgwałcona, czy u płodu stwierdzono poważne wady genetyczne. Zakłada on również wprowadzenie drakońskich praw: kobiecie poddającej się aborcji groziłoby do pięciu lat więzienia. Jak dotąd w Polsce możliwe było przerywanie ciąży w tych przypadkach.
Działacze partii Razem twierdzą, że przyjęcie tego projektu będzie równoznaczne ze skazywaniem kobiet na tortury. Nie pozwolimy, by Jarosław Kaczyński i Beata Szydło skazali na to Polki - twierdzą członkowie Razem.
- Domagamy się dostępu do legalnych i bezpiecznych zabiegów przerywania ciąży. Zamiast dalszego zaostrzania prawa antyaborcyjnego państwo powinno zagwarantować rzetelną edukację seksualną oraz powszechny dostęp do taniej i bezpiecznej antykoncepcji. To właśnie te czynniki, a nie polityka zakazów i kar, prowadzą do zmniejszenia liczby niechcianych ciąż i aborcji - nawołuje partia Razem.
Zdaniem Małgorzaty Matuszewskiej-Boruc z olsztyńskiego okręgu partii - ustawa ta będzie barbarzyństwem, któremu należy się przeciwstawić. Dlatego w całej Polsce oprócz protestów, Razem zbiera wieszaki, które niegdyś wykorzystywane były do aborcji. Wszystkie zebrane wieszaki wraz z listem otwartym trafią do premier Beaty Szydło.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz