Data dodania: 2006-05-02 00:00
Nie płacisz alimentów, stracisz prawo jazdy
Olsztyńscy urzędnicy będą zabierać prawa jazdy osobom, które zalegają z płaceniem alimentów. Dokumenty dostaną z powrotem, gdy spłacą zaległości. Pierwsze piętnaście wniosków trafi na biurko prezydenta już w maju.
Jedną z pierwszych osób, które na tym skorzystają, może być Jolanta Sobolewska. Kobieta sama wychowuje niepełnosprawną córkę - chorą na dziecięce porażenie mózgowe. - Córka powinna jeździć na obozy rehabilitacyjne, ale nie stać mnie, by ją na nie wysłać. Sama z nią ćwiczę w domu. Ale to nie to samo, co fachowa pomoc - mówi.
Mąż unika płacenia
W 2000 roku sąd przyznał jej dziecku tysiąc zł alimentów miesięcznie. - Mój były mąż miał wtedy firmę, ale kiedy sąd przyznał dziecku pieniądze, zawiesił działalność, a swój samochód przepisał na konkubinę. Wszystko po to, by komornik nie mógł ściągnąć należności - opowiada. - Chciał nawet, by alimenty zostały obniżone. Tłumaczył, że nie ma pieniędzy.
Do dzisiaj kobieta nie dostała ponad 60 tys. zł należnych jej dziecku alimentów. - Ostatnio widziałam go na mieście. Jechał nowym samochodem. Ale gdy proszę komornika o pomoc w odzyskaniu pieniędzy, ten zawsze powtarza, że nie może ściągnąć dla mnie alimentów, bo mój były mąż nie ma z czego spłacić długu - opowiada.
Córka Sobolewskiej zamiast tysiąca zł alimentów dostaje z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej 380 zł zasiłku alimentacyjnego. Podobnych osób jest w Olsztynie ponad 1,2 tys.
Nie pomógł urząd pracy ani prokuratura
Większość dłużników, którzy nie płacą alimentów, tłumaczy, że nie ma pieniędzy, bo nie pracuje. Dlatego olsztyński MOPS stosował dwie metody, by pomóc rodzinom odzyskać alimenty. - Sprawdzaliśmy, czy osoba, która powinna je płacić, jest zarejestrowana w urzędzie pracy. Jeśli była, prosiliśmy, by urząd właśnie tych dłużników kierował do pracy w pierwszej kolejności, gdy pojawi się odpowiednia oferta. Chodziło o to, by mieli z czego płacić alimenty - mówi Elżbieta Skaskiewicz, zastępca dyrektora MOPS.
Na tych, którzy uchylali się od płacenia, mimo że mieli pracę, ośrodek nasyłał prokuraturę. Piotr Marek, szef Prokuratury Olsztyn-Południe: - W miesiącu takich zgłoszeń mamy kilkanaście. Znaczna ich część trafia potem do sądu.
Grożą za to nawet dwa lata więzienia. Ale to nie rozwiązuje problemu - dłużnik idzie za kratki, a rodzina i tak często zostaje bez alimentów.
Będą jeździć jak zapłacą
Dlatego olsztyński MOPS postanowił skorzystać z nowej możliwości, którą daje obowiązująca od września 2005 roku ustawa o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych. Teraz ratusz będzie zatrzymywał osobom, które nie płacą alimentów, prawo jazdy. - Przygotowaliśmy pierwsze piętnaście wniosków w sprawach alimentacyjnych - mówi Skaskiewicz. - Sprawdzamy jeszcze, jaka jest sytuacja dłużników. Jeśli okaże się, że mają pracę i zarabiają, a unikają płacenia, skierujemy te wnioski do prezydenta, by wstrzymał im prawo jazdy.
Procedura zatrzymania dokumentów jest uzgadniana - prawdopodobnie na wniosek urzędników będą je odbierać policjanci.
Dłużnicy odzyskają dokumenty dopiero gdy spłacą w całości zaległe alimenty.
To najskuteczniejsza metoda
Daria Cieplik ze Stowarzyszenia Matek Poszkodowanych Likwidacją Funduszu Alimentacyjnego: - Dane przedstawione nam w marcu przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wskazują, że dotychczas urzędnicy w Polsce zatrzymali prawa jazdy 280 mężczyznom, którzy nie płacili alimentów. 199 z nich wykupiło dokument spłacając w całości zaległości wobec rodziny. Wszystko wskazuje więc, że to jedna z najskuteczniejszych metod egzekucji alimentów. Komornicy nie byli tak skuteczni, często nie kwapili się wręcz, by ściągać to zadłużanie.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz