W całej imprezie wzięło udział 101 kolarzy, w tym 43 profesjonalistów. Już liczba zawodowych kolarzy może martwić, bowiem przed rokiem było ich blisko dwukrotnie więcej. Sam wyścig amatorów, jak również profesjonalistów, przebiegał wśród malowniczej trasy od ul. Płoskiego, na której była zorganizowana start i meta, przez Bartążek i Bartąg. Amatorzy mieli do pokonania dwa dystansy: "mini" (10 km) i "maxi" (30 km). Kolarze profesjonalni natomiast trasę o długości 100 km.
Jak się okazało, jeszcze na dzień przed imprezą organizatorzy wyścigu nie uzyskali pozytywnej opinii starosty olsztyńskiego, jak również nie mieli wymaganych przez ustawodawcę uzgodnień z policją. Po natychmiastowej reakcji prezydenta miasta, udało się w ostatniej chwili otrzymać wymagane pozwolenia.
To nie był jednak koniec problemów. Pierwszy wyścig rozpoczął się z... 1,5-godzinnym opóźnieniem. To za sprawą źle zabezpieczonej trasy. W tym czasie kolarze oczekujący na zakończenie prac organizatorów nie mieli odpowiednio przygotowanego miejsca, aby schronić się przed palącym słońcem, gdzie temperatura dochodziła do 30 st. C. Mało tego, nikt z organizatorów nie zapewnił uczestnikom dostępu do wody. Tym samym wielu z nich chowało się we własnych, nagrzanych samochodach, czy też szukało najbliższych sklepów aby zakupić butelki z wodą.
Kolejną wpadką organizatorów był start wyścigu zawodowców. Kiedy nieliczni kibice wraz z "starterem" Piotrem Grzymowiczem czekali na zawodników na ul. Płoskiego, ci... wystartowali już z innej, bocznej uliczki.
Na domiar złego, to nie był koniec "pecha" organizacyjnego. Na skrzyżowaniu ulic Bartąskiej i Stawigudzkiej wóz serwisowy jednej z ekip kolarskich uderzył w samochód jednej z firm rozwożących pizzę. Sprawca kolizji otrzymał 500-złotowy mandat i 6 punktów karnych.
Z dziennikarskiego obowiązku odnotujmy, iż wyścig wśród zawodowców wygrał Artur Detko z grupy Mexller. Kolejne miejsca zajęli koledzy z teamu - Kornel Sójka i Jarosław Rębiewski.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz