Data dodania: 2007-06-11 21:47
Olsztyńskie Lato Artystyczne bez hitu
Rusza OLA - sztandarowa impreza w Olsztynie. Tym razem będzie na Targu Rybnym i ... poza centrum.Czy uda jej się przyciągnąć kogoś więcej niż zwiedzających właśnie Starówkę?
Pierwsze imprezy OLA już w tym tygodniu. Praktycznie przez całe wakacje będą koncerty, inscenizacje, spektakle teatralne... Niemal nie ma dnia, w którym coś nie będzie się działo. Niestety amfiteatr z powodu remontu jest nieczynny, a imprezy, które zwykle się w nim odbywały, zostaną przeniesione na Targ Rybny, do fosy oraz na Dajtki, Zatorze i Nagórki.
Formuła OLA, czyli codziennie serwowanie rozrywki na różnym poziomie, nie wszystkim się podoba. - Za dużo masowych wydarzeń - kręci nosem Andrzej Fabisiak, z-ca dyrektora Teatru Jaracza. - Masowość ma swoje złe strony. Powiem rzecz niepopularną, ale na część imprez "Oli" należy wprowadzić bilety, choćby tanie. Teraz OLA jest obliczona na masową publiczność, wszędzie siedzą piwosze i przypadkowi widzowie. Taki potrafi wstać w najmniej odpowiednim momencie i po prostu sobie pójść z przedstawienia. Wolałbym więcej koncertów niszowych poczynając od grup młodzieżowych po muzykę poważną. Są Noce Bluesowe, ale to za mało. Nie chcę wypowiadać się o poziomie, ale o proporcjach. Teraz są zachwiane. Za mało jest propozycji, dla których ktoś przyjedzie nie tylko z innego miasta, ale nawet z innej dzielnicy Olsztyna. To co najwyżej łatwy sposób, by ściągnąć ludzi chodzących po Starym Mieście. Jestem przekonany, że prezentacja plenerowej opery zgromadzi co najmniej tylu widzów co występy Marcina Dańca, czy Zbigniewa Wodeckiego.
Krzysztof Portka organizuje koncerty w Olsztynie: - OLA to fajna imprezka, jednak brakuje na niej gwiazd, które mogłyby przyciągnąć turystów. Chodzi o wykonawców formatu Kultu.
Adrian Zacharewicz, redaktor naczelny miesięcznika "Kulturka": - Brakuje sztandarowych imprez. Noce Bluesowe czy Śpiewajmy Poezję z roku na rok wypadają coraz biedniej. Sytuację może uratować Trzydniówka Teatralna ze spektaklami ulicznymi, dobrze też, że są kontynuowane koncerty jazzowe, a nie same orkiestry dęte. Niestety większość koncertów bardziej przypomina brzdąkanie do kotleta niż imprezę, na którą warto się wybrać. Brakuje gwoździa programu, organizatorzy nie mają aspiracji zrobić imprezy, która ściągnęłaby ludzi,.
Ale właśnie te wady według organizatorów są zaletą OLA. - Niestety na wszystko nie wystarczy pieniędzy. Trzeba wybrać: albo robimy hit, który pożre większą część budżetu, albo decydujemy się na ciągłe działania - przekonuje Marek Marcinkowski z MOK. - Nasz program to świadoma decyzja, im więcej propozycji, tym ciekawszy wybór.
Oprócz imprez, które już od lat wpisały się w lato artystyczne - jak festiwal Śpiewajmy Poezję, Olsztyńskie Noce Bluesowe, czy szanty na Starówce - planowanych jest też trochę nowości. - Większość pojawiło się pilotażowo już w zeszłym roku, teraz rozszerzymy te, które najbardziej się podobały - mówi Marek Marcinkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury. Więcej będzie kina plenerowego, ciekawostką są projekcje niemych filmów, którym towarzyszyć będzie muzyka na żywo w wykonaniu Sceny Babel, zespołów jazzowych, a nawet orkiestry. Zobaczymy m.in. "Pancernika Potiomkina". Kontynuowany będzie festiwal jazzowy. Nowością mają być ogródki teatralno-muzyczne, czyli spotkania z poezją i muzyką prowadzone przez Martę Andrzejczyk. Szczegółowy program OLA na stronie internetowej www.olsztynskielatoartystyczne.pl
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz