Nie trzeba zapisywać się na drogie siłownie, by zadbać o swoją sylwetkę i zgubić zbędne kilogramy, które pojawiły się po obfitych w tłuste potrawy Świętach.
Doskonałym sposobem na trening jest street workout, czyli trening na świeżym powietrzu. Budowa osiedlowych siłowni zewnętrznych, które stają się coraz popularniejsze w stolicy Warmii i Mazur - ruszyła w tym roku w ramach realizacji zwycięskich projektów pierwszej edycji Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Siłowni zewnętrznych chcieli między innymi mieszkańcy osiedla Redykajny, Pojezierze, Pieczewo, Podgrodzie, Dajtki, Jaroty i Zielona Górka. Takie siłownie znajdziemy też w Parku Kusocińskiego, przy ul. Hozjusza i Iwaszkiewicza.
Taka osiedlowa siłownia pomaga wyrzeźbić ciało, daje masę energii.
Przekonują o tym zapaleńcy olsztyńskiego street workout, dla których jest to pasją. Jak twierdzą – w sieci jest masa filmików na ten temat, jednak trzeba pamiętać, że to również ciężka praca i masa wyrzeczeń.
- To wydaje się bardzo proste, zobaczyć filmik i zakochać się w sporcie, ale kosztuje nas to wiele wyrzeczeń, między innymi ograniczenie wieczornych wyjść i imprez. Workout to miłość do sportu, bo inaczej tego nie można nazwać. Ilekroć człowiek chciałby to porzucić, bo jest ciężko bądź jest jakaś kontuzja – to nie potrafi tego zrobić. Polecić ten sport mogę każdej osobie w każdym wieku. I każdy może w łatwy sposób się tutaj rozwijać bez żadnego nakładu finansowego. Ćwiczyć można dosłownie wszędzie, na huśtawkach rurkach czy barierkach, opcji jest wiele. Warto jednak skorzystać choćby z placu na Os. Generałów, w Kortowie, czy niewielkiego placu za Halą Urania – mówi nam Krystian Nąć trenujący street workout.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz