Rząd PiS zlekceważył problem! Jeszcze na początku kwietnia Pani J. Emilewicz (dzisiaj wice-premier) mówiła, że koronawirus to szansa dla polskiej gospodarki, później po dwóch tygodniach twierdziła, że spodziewa się niewielkiego spadku tempa wzrostu PKB.
17 kwietnia, już cały rząd musiał się w tej sprawie wypowiedzieć, bo przyjął aktualizację programu konwergencji (APK), czyli coroczny dokument pokazujący w jakiej sytuacji jest polskie państwo i co nas czeka w najbliższym czasie. W tym dokumencie znajdujemy już prognozę, w której spadek PKB będzie wynosił 3,4 proc., deficyt budżetowy 8,4 proc, zaś dług 55,2 % PKB. W rachunku tym nie uwzględniono wyprowadzonej poza budżet Tarczy Finansowej. To kontynuacja kreatywnego finansowania wydatków publicznych.
Trzeba jednocześnie pamiętać, że to jest prognoza sprzed miesiąca. Dziś już wiemy, że będzie zdecydowanie gorzej i widać to gołym okiem, bo wystarczy zobaczyć co się dzieje z dochodami podatkowymi. Dramatyczna jest wręcz sytuacja polskich samorządów, których dochody się praktycznie załamały. Spadły do takiego poziomu, który nie gwarantuje realizacji podstawowych zadań. A przypomnę, że samorządy to najważniejsza, z punktu widzenia jakości życia Polaków, część państwa. Świadczą usługi publiczne, prowadzą placówki edukacyjne i oświatowe, przedszkola, prowadzą obiekty i instytucje kultury, odpowiadają za transport publiczny.
Dziś samorządy zostały zostawione same sobie, bez zapewnienia środków na realizację tych bardzo ważnych, z punktu widzenia każdego obywatela, zadań. Spadają dochody z podatku PIT, głównie dlatego, że przedsiębiorcy pozawieszali działalność gospodarczą, albo ją zlikwidowali. Spadają dochody z podatku CIT, podatku dochodowego od osób prawnych, bo firmy nie zarabiają w czasach kryzysu. Nie osiągają dochodów. Firmy nie płacą podatku od nieruchomości, zalegają z opłatami i czynszami. Nie wygląda na to, by sytuacja mogła szybko się poprawić. Trzeba tutaj natycmiastowej interwencji państwa, konieczna jest nowelizacja budżetu, zakładająca nie tylko wzrost deficytu, ale też przesunięcia i cięcia wydatków.
Trzeba je poprzesuwać i poprzestawiać, tak by usługi publiczne mogły być świadczone na przyzwoitym poziomie, z uwzględniewniem sytuacji samorządów. PiS ucieka od nowelizacji budżetu, która i tak jest przesądzona. Wynika to z dokumentów, które rząd PiS już przedstawił. Póki co, żadnych prac nad nowelizacją budżetu nie ma. Nie ma pewnie dlatego, że trzeba ciąć wydatki. PiS przed wyborami nie chce o tym mówić, nie chce tego pokazywać. PiS boi sie również debaty na temat stanu finansów publicznych, stabilizującej reguły wydatkowej, rzeczywistego deficytu i wielkości długu publicznego.
To jest nieuczciwe wobec obywateli. Odkładanie nowelizacji potęguje także ryzyko, że te cięcia wydatków będą w perspektywie bardziej bolesne, niż musiałyby być dzisiaj.
Apeluję do rządzących, aby poważnie potraktowali Polaków, żeby mówili uczciwie o tym, co nas czeka i jednocześnie, żeby podejmowali działania, które są niezbędne do tego byśmy mogli przejść przez ten kryzys bez obniżania jakości usług publicznych, bez obniżania także naszych dochodów, ratując polską gospodarkę. Działania te muszą być bardzo wyważone, nie mogą naruszać bezpieczeństwa finansów publicznych w dłuższym okresie.
Długi trzeba spłacać, zmieniają się też koszty ich obsługi!
Janusz Cichoń
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz