PiS, nie zważając na kryzysową sytuację w Polsce, parło do wyborów. W końcu musieli to zauważyć nawet posłowie koalicyjnego Porozumienia. Wicepremier Jarosław Gowin powiedział, że nie wyobraża sobie, aby Polacy mieli wybierać prezydenta w maju, gdy za oknami szaleje epidemia. Zamiast tego partia Jarosława Kaczyńskiego zaczęła forsować koncepcję głosowania korespondencyjnego, bo wódz przecież stoi na straży Konstytucji. A ta, wiadomo, nakazuje (wedle Kaczyńskiego) głosowanie niezależnie od warunków.
Gowin się wyłamał, kilku posłów z jego ugrupowania, w tym ci olsztyńscy, czyli prof. Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij, również. Ale gdy ogłosili swoją propozycję światu – przesunięcie terminu wyborów na 2022 rok – dobry strateg mógł się przygotować. Tak, Jarosław Kaczyński był na to przygotowany. Ma wszystkie asy w rękawie, łącznie z kartą marszałka Sejmu. Udowodnił, że jest w stanie zapanować nawet nad „buntem” na swoim okręcie.
Bo wszystko to gra polityczna. Skorzystał PiS, ale nie do końca Porozumienie. Kaczyński udowodnił, że w jego obozie, do tej pory uznawanym za ślepo posłusznym woli prezesa, odnaleźć można ślady pluralizmu. Jednocześnie może teraz odcedzić ziarno od plew – czyli wynagrodzić tych posłów Porozumienia, którzy okazali się wierni jemu, a nie prezesowi swojej partii. Oczywiście, Gowin też na tym skorzystał. Dał jasny przekaz Polakom – nie jestem marionetką w rękach prezesa. Tyle, że za swoim prezesem poszło niewielu parlamentarzystów. Co teraz zrobią Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij? Na razie nie wiadomo, bo obaj się wyciszyli.
Prawo i Sprawiedliwość potraktowało Porozumienie jako przystawkę. Czy jednak nie połamie sobie na niej zębów?
Wszystko zależy od żelaznego elektoratu partii Kaczyńskiego. Ci wyborcy są kluczem do sukcesu opozycji. Jeżeli ludzie uświadomią sobie, że ich ugrupowanie naraża Polaków na kontakt z wirusem – a nawet w przypadku głosowania korespondencyjnego jest na to szansa – to Prawo i Sprawiedliwość będzie w opałach. Nie teraz, ale przy następnych wyborach parlamentarnych. Tym bardziej, że gospodarka ledwo zipie.
Ale szczęściu trzeba pomóc. Czy opozycja jest w stanie ten żelazny elektorat zagospodarować? Na razie wydaje się to wątpliwe.
Cezary Kapłon
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz