Rząd szuka naprędce środków, które pozwalałyby na realizację przynajmniej części obietnic wyborczych. Gołym okiem widać jak wielka jest destabilizacja naszych finansów. Jeden ze sposobów to podwyżka podatków. Na pierwszy ogień poszła akcyza na alkohole i papierosy. Tu najłatwiej o uzasadnienie, chodzi przecież o nasze zdrowie! Dyskusja w sejmie i na komisji finansów dowiodła jednoznacznie, że to ściema! Zasadniczym celem tej ustawy jest wyciagnięcie z naszych kieszeni 1,7 mld zł na realizację obietnic wyborczych. My zapłacimy, kto zyska nie wiadomo.
W Sejmie mówiłem o tym, że jeśli chodzi o środki pochodzące z akcyzy i jej wysokość, to należy brać pod uwagę pokrycie kosztów społecznych. Zdefiniowałem dobra niepożądane (alkohol, papierosy), i wskazywałem na to, że konsumpcja tych dóbr łączy się ze znacznie wyższymi kosztami społecznymi niż kosztami prywatnymi. Przy zakupie zupełnie je pomijamy. Koszty społeczne obejmują chociażby koszty wypadków drogowych, których sprawcami są osoby po spożyciu alkoholu, jak również koszty leczenia, Wiążą się z tym także inne skutki społeczne, jak np. funkcjonowanie polskich rodzin.
Akcyza powinna zapewniać środki na pokrycie różnicy kosztów prywatnych i kosztów społecznych i umożliwiać likwidację społecznych skutków konsumpcji.
Niestety żadnej tego typu kalkulacji nikt w Polsce dzisiaj nie robi. Nie wiemy jakie potrzebne są na to środki.
Brak również rzetelnej informacji na temat szkodliwości konsumpcji tych produktów. Mamy tu do czynienia z asymetria informacji, konsumenci nie maja pełnej wiedzy o konsekwencjach konsumpcji alkoholu czy nikotyny. Państwo mające wiedzę na temat tych skutków, powinno prowadzić rzetelna kampanię informacyjna, programy edukacyjne i profilaktyczne.
Państwo nie ma niestety żadnego, kompleksowego planu, który by ograniczał konsumpcję alkoholu, palenie tytoniu. I to jest zasadniczy mankament tego, co rząd PiS nam proponuje, bo nie wiąże zupełnie tego fiskalnego efektu z profilaktyką, rekompensatą, niwelowaniem tych społecznych skutków. Nie wystarczy podnieść ceny.
Na posiedzeniu komisji finansów publicznych miały miejsce bardzo dramatyczne wypowiedzi producentów, którzy wskazują na to, i mają w tym sporo racji, że taka skokowa zmiana - mówimy o 10% - może powodować rozrost szarej strefy, może powodować bezrobocie w branży, ale może tak naprawdę finalnie prowadzić do tego, że dochody budżetowe będą niższe, a nie wyższe. Taki może być skutek skokowej zmiany. Nasze dotychczasowe doświadczenia na to wskazują.
Państwo, zdaje się, nie dostrzegać tego, że zmiany cen, wbrew temu, co się powszechnie wydaje, są bardziej odczuwalne dla producentów. I tu nie chodzi nawet o tych, którzy dzisiaj się zajmują produkcją tytoniu, alkoholi różnego rodzaju, ale chodzi o tych, dla których wejście na ten rynek w formule nielegalnej staje się dzięki takim manewrom, jakie państwo prowadzi, coraz bardziej atrakcyjne. Akcyza w paczce papierosów np. będzie wynosiła ponad 9 zł. To potencjalny zysk szarej, strefy podniesienie akcyzy to wzrost atrakcyjności, zachęta, żeby na ten rynek wchodzić To „business” ryzykowny, ale stopa zwrotu bardzo atrakcyjna. To kolejna zachęta dla przestępców.
Brakuje też moim zdaniem pewnej głębszej refleksji co do tego, jak ta akcyza powinna być kształtowana. Przykład, pozostając przy papierosach: poza podnoszeniem stawki kwotowej (od sztuki) rząd podnosi też stawkę procentową (od ceny). Wzrost stawki procentowej prowadzi do konkurencji cenowej, do obniżania jakości i obniżania cen, generuje także pewną niepewność, jeśli chodzi o wpływy budżetowe. Warto też pamiętać o tym, że ona w gruncie rzeczy może nie powodować ograniczenia palenia, a papierosy tanie szkodzą tak samo - jeśli nawet nie bardziej - jak papierosy drogie.
Janusz Cichoń – poseł parlamentu RP z ramienia Koalicji Obywatelskiej
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz