A odra to choroba wirusowa, zdolna do wywoływania epidemii. Zakaźność wirusa odry dotyczy praktycznie tylko i wyłącznie osób nieszczepionych. Odra to główna przyczyna zgonów dzieci (szczególnie tych do piątego roku życia), z których około 160 000 umiera na całym świecie, każdego roku, z powodu powikłań.
Szczepienie przeciwko odrze jest bardzo skuteczne. Przy odpowiednich dawkach szczepionki uzyskuje się 100% - ową pewność odporności na zakażenie. W przypadku zaś co najmniej 95% zaszczepionej populacji uzyskuje się odporność populacyjną. W ostatnich jednak latach w Polsce następuje spadek odsetka dzieci szczepionych przeciw chorobom zakaźnym. Powoduje to, iż procent zaszczepionych dzieci już jest poniżej granicznego 95%. To zwiększa ryzyko wystąpienia zwiększonej liczby zachorowań.
Tak zwani „antyszczepionkowcy” szermują hasłem, że szczepienia ochronne mogą doprowadzić do autyzmu. Naukowcy jednak zdecydowanie odcinają się od takiej tezy. Szczepienie ochronne przeciwko odrze, śwince i różyczce nie prowadzi do autyzmu – potwierdzają to naukowcy po szeroko zakrojonych badaniach. Odpowiedzialny za głoszenie poglądów o zagrożeniu występującym przy szczepieniach, były lekarz brytyjski Andrew Wakefield stracił zezwolenie na wykonywanie zawodu, właśnie z powodu wykazania, iż jego tezy i badania są absolutnie nieprawdziwe.
Światowa Organizacja Zdrowia – WHO, unikanie lub odwlekanie szczepień zaliczyła do jednego z największych zagrożeń dla zdrowia na świecie. W Polsce ta milcząca dotąd większość (czyli rodzice, którzy szczepią swoje dzieci) zaczyna coraz częściej żądać izolowania dziatwy nieszczepionej od tych szczepionych. Na razie nie jest to możliwe prawnie. Ale przecież prawo uchwala parlament. Czy więc przed nami epoka segregacji. Tym razem dziecięcej, w szkołach i przedszkolach? Chyba lepiej by było gdyby „antyszczepionkowcy” dostrzegli nieracjonalność swojego postępowania. Brak szczepionki to bowiem często, tak jakby raka leczyć… bez udziału onkologów.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz