Nie zamierzam w tym tekście skupiać się na szczepionkach samych w sobie. Od szukania zalet jak i wad szczepionek na covid-19 są specjaliści, ja tymczasem jestem tylko studentem, w dodatku ekonomii, a nie medycyny. Zamierzam poruszyć to, co dla wielu wydawać się może rzeczą oczywistą, jednak gdy obserwuję media społecznościowe oraz słyszę głosy, które padają w przestrzeni publicznej, zaczynam wątpić czy tak rzeczywiście jest.
Powiedzmy wprost tę prawdę (nie)objawioną – można być największym zwolennikiem szczepień na covid-19, a jednocześnie zaciekle zwalczać wprowadzenie wszelkiej formy przymusu lub obowiązku szczepienia się. Statystyki pokazują, że zaszczepienie się rzeczywiście obniża ryzyko zgonu oraz ryzyko ciężkiego przejścia koronawirusa, lecz nie obniża tego ryzyka do 0. To fakt, z którym ciężko polemizować, nie jest to zresztą moją intencją – co z tą informacją zrobią ludzie to już ich sprawa. Jeśli ktoś uzna to za wystarczający argument do tego, aby się zaszczepić – proszę, istnieje możliwość przyjęcia szczepionki, nawet za darmo! Jeśli natomiast ktoś wciąż jest nieprzekonany to szczepionki nie przyjmie i tyle – ma takie prawo. To nie ma nic wspólnego z pro lub antynaukowym podejściem, to dotyczy poszanowania praw i godności człowieka, a dorosły obywatel ma prawo samodzielnie podejmować decyzje odnośnie tego, na jakie szczepienia się decyduje, a na jakie nie.
Zgodnie z zasadą, iż wolność pierwszej jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność (prawa) drugiej jednostki, dorosły człowiek ma prawo zrobić ze swoim życiem wszystko, co mu się żywnie podoba. Może popełnić nawet największą głupotę – dopóki szkodzi tylko sobie samemu, dopóty instytucje państwa nie powinny w to ingerować. Tu sprawa ma się podobnie. Gdy spojrzymy na przykład na Francję, ciężko stwierdzić, że szczepienie w istotny sposób powstrzymuje przed samym zakażeniem koronawirusem, więc argument o tym, że poprzez niezaszczepienie się naruszamy wolność innych jednostek, gdyż przenosimy koronawirusa, jest mocno nietrafiony.
We Francji zaszczepionych pełną dawką jest 76% ludności, z czego aż 46% ludności przyjęło również dawkę przypominającą, podczas gdy w Polsce zaszczepionych pełną dawką jest 57% ludności, a dawką przypominającą ok. 25% ludności. We Francji mieszka niecałe 67,5 miliona mieszkańców, przy ok. 38 milionach mieszkańców Polski. W dniach 11-24 stycznia we Francji odnotowaliśmy niecałe 4,5 miliona przypadków pozytywnych, przy niecałych 330 tysiącach przypadków pozytywnych w Polsce. To pokazuje, że szczepienie raczej nie chroni nas przed samym zakażeniem, może nas zaś chronić przed ciężkim przebiegiem lub w skrajnym przypadku przed śmiercią.
Wobec przedstawionych danych, tak jak zresztą wspominałem już wcześniej, z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że decyzja nt. zaszczepienia bądź niezaszczepienia się może potencjalnie zaszkodzić tylko nam i na osoby trzecie nasza decyzja nie będzie miała dużego wpływu.
To tylko udowadnia ignorancję osób, które oskarżają przeciwników przymusu szczepień o antynaukowość. Przecież nikt nie polemizuje ze szczepionkami samymi w sobie! Nikt nie chce, aby ich zakazano lub aby odebrano ludziom możliwość zaszczepienia się. Na koniec podkreślam to raz jeszcze – można być jednocześnie wielkim zwolennikiem szczepionek oraz wielkim przeciwnikiem przymusu – to nie jest sprzeczność! Ja np. jestem wielkim zwolennikiem tego, aby każdy człowiek czytał minimum 1 książkę miesięcznie. Dzięki temu moglibyśmy być mądrzejsi oraz inteligentniejsi, a z całą pewnością bylibyśmy bardziej oczytani, ale byłbym jeszcze większym przeciwnikiem propozycji wprowadzenia przymusu takiej lektury, gdyż byłoby to znaczące naruszenie wolności jednostki, co dla mnie, jako osoby ceniącej wolność, jest czymś zupełnie nieakceptowalnym i podobnie ma się sprawa ze szczepionkami.
Paweł Sobotka, sekretarz regionu warmińsko-mazurskiego partii KORWiN
* * *
Przedstawione wyżej poglądy są jedynie prywatną opinią i nie muszą być tożsame ze stanowiskiem redakcji.
Komentarze (18)
Dodaj swój komentarz