Zwolennicy rozbudowy drogi mówią o szansie cywilizacyjnej związanej z rozbudową infrastruktury drogowej. Przeciwnicy odbijają piłeczkę ekologią. I pewnie obydwie strony mają rację. Bo droga rzeczywiście potrzebna, ale zagrożenie ekologiczne duże. Nawet więc zwolennicy nowego szlaku powtarzają jak mantrę, iż droga owszem być powinna, ale nie powinna służyć międzynarodowemu tranzytowi towarowemu. Głównie chodziłoby tu o ciężarówki z Litwy czy Łotwy, które dzięki nowej drodze miałyby bliżej do krajów zachodniej Europy. Zwolennicy rozbudowy nie wysuwają pomysłu jak taki tranzyt wyeliminować. Częste kontrole? Mało to skuteczne przy takiej skali przejazdów. Na wszelki jednak wypadek, by wybić z rąk argumenty „stronie ekologicznej”, zwolennicy budowy posuwają się do sugestii, iż przeciwnicy „szesnastki” w nowym kształcie, to w istocie rzeczy ukryci komuniści, a co najmniej „lewacy” – wszystko jedno co to określenie ma znaczyć.
Tyle, że ten ostatni argument jakoś kupy się nie trzyma. Bo w takim przypadku na miano komunistów (czy, o zgrozo, lewaków) zasłużyliby także górale spod Rabki, którzy jeszcze niedawno głośno wyrażali swoje sprzeciwy przeciw rozbudowie na ich terenie drogi nr 7. Potem się okazało, że górale jakoś nie mieli inklinacji politycznych. Po prostu obawiali się, że dzięki nowemu przebiegowi „siódemki” turyści owszem łatwo dotrą do Zakopanego, ale absolutnie ominą ich (górali) zajazdy czy karczmy. Nie wiem czy podobne argumenty nie są najważniejsze (prócz zapalonych zwolenników ekologii) dla właścicieli pensjonatów mazurskich, do których dojazd w istocie rzeczy (przy powstaniu ekspresowej „szesnastki”) byłby utrudniony.
Nie rozstrzygając jednak tej wątpliwości – bo i niby jak – warto chyba wrócić do źródeł. Otóż faktem jest, że mazurski fragment drogi nr 16, w obecnym kształcie, jest utrapieniem dla kierowców. Faktem jest także, iż gdyby powstałą tam droga o parametrach ekspresowych to tranzyt – przede wszystkim ten międzynarodowy – niewątpliwie bardzo tam wzrośnie. Może więc jednak zgodzić z wariantem pośrednim – czteropasmowa „szesnastka” dochodzi od Olsztyna do Mrągowa, a dalej wiodą, gruntownie wyremontowane i poszerzone, ale tylko dwupasmowe drogi lokalne (o statusie formalnym dróg krajowych). Tranzyt wtedy miałby szanse być skierowany rozbudowywaną Via Balticą do Ełku i dalej istniejącymi autostradami, na Zachód.
Chyba, że ktoś znajdzie sposób na zlikwidowanie sprzeczności: unikamy kłopotliwego tranzytu, ale mimo wszystko mamy piękną, czteropasmową „ekspresówkę”, wiodącą przez środek Mazur. Dla porównania, Niemcy i Austriacy jakoś potrafili znaleźć sposoby by i dojechać autostradą w wiele pięknych rejonów alpejskich, a zarazem nie niszczyć ekologicznie czystych rejonów.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz