Pod koniec 2021 roku w urzędzie miejskim w Dobrym Mieście miała pojawić się policja. Stało się to w związku z podejrzeniem przestępstwa, jakiego dopuścić miał się burmistrz, Jarosław Kowalski. Według doniesień medialnych sfałszował on podpisy swojego zastępcy Janusza Filipkowskiego, skarbnik Anny Salmanowicz oraz sekretarza miasta, Zenona Połockiego.
Kowalski odmówił odpowiedzi na pytania sądu i prokuratury. Zamiast tego wydał krótkie oświadczenie:
- Dopisanie tych czterech nazwisk podległych mi bezpośrednio pracowników było wyrazem troski, że im również należy się podwyżka. Natomiast moje nazwisko było dopisane tam wyłącznie w formie żartu, groteski dotyczącej mojego uposażenia jako burmistrza - mówił na początku rozprawy Kowalski. - Moja pensja netto w ówczesnym czasie wynosiła ok. 5,5 tysiąca zł.
Oskarżony o fałszerstwo podpisów burmistrz Dobrego Miasta twierdził także, że dopisując do listy swoje nazwisko chciał "wyciągnąć" dopisane osoby - swojego zastępcę, skarbnika oraz sekretarza miasta, które w jego mniemaniu również zasługiwały na podwyżkę.
Podczas rozprawy w charakterze świadków przesłuchane zostały osoby pracujące w urzędzie Dobrego Miasta. Jedna z urzędniczek mówiła o zdziwieniu, jakie wywołały u niej podpisy pod wpływającym do burmistrza dokumentem, które wyglądały, jak "dopisane przez jedną osobę". Niepokojącym - według świadka - faktem był widniejący na dokumencie podpis burmistrza, który miał w tamtym czasie otrzymać już dwie podwyżki. Wtedy sprawa została skierowana do prokuratury.
Po drugiej stronie znajdują się świadkowie, których nazwiska znalazły się na liście. Zostali oni poinformowani o ich dopisaniu, co zaaprobowali. Podczas rozmowy o wpisaniu na listę postulujących podwyżkę osób atmosfera nie była napięta, lecz "luźna i radosna", a burmistrz miał do dopisanych urzędników zaufanie. Pytani o to, dlaczego świadkowie sami nie złożyli podpisów na liście, nie mogli podać jednoznacznie przyczyny.
Prowadzący sprawę prokurator Piotr Bialik pytał świadków, czy podpisywanie się pod dokumentami przez inne osoby jest normą w urzędzie Dobrego Miasta. Obrońca Paweł Łobacz "prostował" słowa prokuratora. Według adwokata nie były to podpisy złożone pod dokumentem, lecz nazwiska dopisane do listy proszących o podwyżkę. "To duża różnica" - dodał.
Obrońca oskarżonego oraz sam oskarżony wnieśli natomiast o orzeczenie wyroku uniewinniającego, ewentualnie umarzającego postępowanie z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu. Ogłoszenie wyroku odbędzie się 22 lutego.
Komentarze (46)
Dodaj swój komentarz