Wczoraj około godziny 21.00 oficer dyżurny otrzymał telefoniczne zgłoszenie o zaginięciu pary nastolatków nad Jeziorem Ukiel. Zgłaszająca twierdziła, że 4 godziny wcześniej 14-latka i jej o 3 lata starszy kolega poszli na spacer w okolicach jeziora i do chwili obecnej nie wrócili.
Natychmiast w stan gotowości zostały postawione patrole policji będące na służbie i Straż Pożarna. W kilka minut służby ratunkowe wyposażone w kamery termowizyjne, pontony i radiowozy były gotowe do działania. Szybo okazało się, że para nastolatków nie zgubiła się i nie potrzebowała pomocy medycznej.
Młodzi mieszkańcy Olsztyna tłumaczyli, że około 17.00 postanowili pójść na spacer po lesie. Poprosili swoich znajomych, z którymi byli na plaż, by ci przypilnowali ich rzeczy osobistych i telefonów. Kiedy po około dwóch godzinach wrócili w miejsce plażowania - znajomych jak i ich rzeczy już nie było. Nastolatkowie oświadczyli również, że próbowali telefonicznie skontaktować się ze znajomymi z plaży, ale bezskutecznie. Poszli więc do mieszkania 17-latka i z stamtąd powiadomili znajomych gdzie się znajdują.
Okazało się, że najpierw zaginionych spacerowiczów szukała pozostała grupę nastolatków, a po około 2 godzinach powiadomiona została matka rzekomo zaginionego 17-latka, która po kolejnych kilkudziesięciu minutach powiadomiła służby ratownicze o zaginięciu dzieci.
To wydarzenie na szczęście okazało się nieporozumieniem, a nastolatkom nie groziło niebezpieczeństwo.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz