W środę parlamentarzyści PiS w wielu miastach wojewódzkich kraju zorganizowali serie konferencji prasowych, podczas których omówili ceny paliw. W Olsztynie w wydarzeniu, które zorganizowano na stacji paliw Orlen przy al. Warszawskiej, wzięli udział senator Bogusława Orzechowska oraz posłowie: Iwona Arent, Jerzy Małecki, Wojciech Kossakowski i Robert Gontarz.
Jako pierwsza przemawiała Iwona Arent, która wypowiedź zaczęła od ataku na opozycję. Zaapelowała, aby politycy Platformy Obywatelskiej „kibicowali Polakom, a nie drożyźnie” oraz żeby nie krytykowali tego, że ceny paliw są na stabilnym poziomie.
- Dzięki spadkowi ceny baryłki ropy, dzięki umocnieniu się złotówki, dzięki uregulowaniu się wolumenu produkcji importowanej, cena ropy w Polsce jest na stabilnym poziomie. To jedna z najniższych w Europie – powiedziała posłanka.
Iwona Arent
Z kolei senator Orzechowska zauważyła, że wielu Polaków bało się wzrostu cen paliw, bo większość z nich posiada samochody i z nich korzysta na co dzień, m.in. dojeżdżając do pracy, szkoły czy na zakupy.
- W 2012 r. za średnią krajową można było kupić 260 litrów paliwa miesięcznie. W tej chwili możemy kupić 460 litrów paliwa, więc wartość nabywcza pieniędzy zarobionych przez Polaków znacznie wzrosła. Mam nadzieję, że każdy z nas to doceni, a na pewno miłym zaskoczeniem było dla nas to, że wartość paliwa, która była na stacjach Orlenu, nie uległa w ogóle zmianie. 31 grudnia 2022 r. i 1 stycznia 2023 r. cena paliwa była taka sama – wymieniła Bogusława Orzechowska.
Bogusława Orzechowska
Następnie przemówił Jerzy Małecki, który zaatakował Donalda Tuska, twierdząc, że dla niego nie jest ważne, czy litr paliwa jest za 5 zł, 7 zł czy za 10 zł. Według niego, rząd PO nie był w stanie uregulować cen paliw i ropy.
- To Komisja Europejska wymusiła to, żeby wrócił VAT do 23 proc. Bardzo dobra praktyka i sytuacja Orlenu spowodowały, że mimo wzrostu cen paliw, dla Polaków jest ona na takim samym poziomie.
Wojciech Kossakowski opowiedział historię, jakiej doświadczył dziś, jadąc do Olsztyna. Poseł miał otrzymywać mnóstwo wiadomości od mieszkańców województwa, którzy mieli go pytać, „o co chodzi opozycji, że zamiast się cieszyć ze stabilnych cen, narzekają”. Przyznał, że wysokie ceny surowców wynikają z inwazji Putina na Ukrainę, a politycy PO podzielają poglądy Rosjan.
- To rząd Prawa i Sprawiedliwości, a przede wszystkim prezes Orlenu, Daniel Obajtek, codziennie pracują nad tym, aby Polacy mogli kupować tańsze paliwo. Niezrozumiała jest sytuacja, że polscy parlamentarzyści działają na rzecz Rosji i destabilizacji naszego kraju. (…) cieszę się, że mamy paliwa jedne z najtańszych w Europie, staramy się te ceny utrzymywać, a nie jest łatwo – wytłumaczył poseł.
Wojciech Kossakowski
Na koniec wypowiedział się Robert Gontarz. Polityk także zaczął od ataku na polityków opozycji. Jego zdaniem to „oczywiste, że Platforma Obywatelska marzy o tym, żeby w Polsce było jak najgorzej”. Dodatkowo, według niego, przedstawiciele PO donosili na Polskę do Unii Europejskiej po to, żeby kraj nie otrzymał pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.
- Oni pewnie marzyli o tym, żeby scenariusz francuski czy węgierski w Polsce się zrealizował, żeby na stacjach zabrakło paliwa. Politycy PO bagatelizują ten argument, ale chcę zwrócić uwagę, że kiedy rząd węgierski podjął decyzję o tym, żeby „odwiesić” ceny paliwa, tam natychmiast kierowcy masowo ruszyli na stacje, w związku z tym zabrakło paliwa. Niektóre sklepy świeciły pustkami, bo firmy dostawcze nie mogły zakupić paliwa, żeby dostarczyć produkty – zauważył parlamentarzysta.
Przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce w Polsce po wybuchu wojny na Ukrainie, gdy na stacjach zabrakło paliwa, bo wiele osób obawiało się ataków Rosjan także na Polskę. Odniósł się również do zysków Orlenu.
- Zaledwie 4 proc. zysku PKN Orlen pochodzi ze sprzedaży paliw na polskich stacjach. Na zagranicznych stacjach marża Orlenu wzrosła, na polskich stacjach spadła i to jest ta różnica.
Robert Gontarz
Na koniec przyszedł czas na pytania od dziennikarzy. Jeden z redaktorów odniósł się do wtorkowej konferencji prasowej olsztyńskich urzędników. Prezydent Piotr Grzymowicz oraz prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Jerzy Roman wyliczyli, że samorząd w ubiegłym roku poniósł straty w wysokości 3 mln zł właśnie poprzez wysokie ceny paliw na stacjach Orlenu. W ten sposób podwyżki m.in. cen biletów na komunikację miejską były konieczne (Olsztyński samorząd poniósł 3-milionowe straty związane z zakupem paliwa w 2022 roku).
Posłanka Arent stwierdziła, że to włodarz miasta nie potrafi odpowiednio zarządzać Olsztynem oraz budżetem samorządu.
- Pan prezydent nie potrafi odpowiedzialnie pieniędzmi gospodarować. Nie potrafi ich także wykorzystać. Wystarczy spojrzeć na halę Uranię, która jest tak zaprojektowana, że na niej nie będą mogły być organizowane imprezy międzynarodowe. Taka jest polityka pana prezydenta. Niech zajmie się miastem, odpowiednim gospodarowaniem, a przede wszystkim słucha mieszkańców Olsztyna, co chcą mieć w mieście. Pan prezydent gardzi mieszkańcami – stwierdziła posłanka.
Po spotkaniu z dziennikarzami parlamentarzyści udali się do stacji Orlen po hot dogi i kawę.
Przypomnijmy, że wiele samorządów w Polsce domaga się sprawdzenia przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów tego, czy Orlen w ubiegłym roku nie zawyżał sztucznie cen. Od 2023 r. powrócił VAT w wysokości 23 proc., ale ceny na stacjach paliw koncernu pozostały bez zmian.
We wtorek prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek wydał oświadczenie.
- Gdybyśmy nie komunikowali wcześniej, że zrobimy wszystko, by ceny utrzymać, na polskich stacjach paliw mielibyśmy panikę – powiedział podczas konferencji Obajtek.
Opozycja ma głos:„Polacy, okradaliśmy was w ubiegłym roku dla waszego dobra”.
O skomentowanie tez wypowiedzianych podczas konferencji poprosiliśmy olsztyńskiego posła opozycji, byłego wiceministra finansów, Janusza Cichonia: - Odnoszę wrażenie, że rządzący (a także uczestnicy wyżej opisanej konferencji PiS) udają, iż nie wiedzą o co w całym problemie chodzi. Można to podsumować jednym stwierdzeniem: „Cały rok was okradaliśmy, ale Polacy nic się nie stało”. Przecież problem polega nie na tym, że my - jako opozycja - chcielibyśmy droższych paliw. Mimo podniesienia od nowego roku VAT i akcyzy, paliwa nie podrożały. Znaczy to tylko jedno: w ubiegłym roku byliśmy okradani. Na dodatek chciałbym przypomnieć, że w 2022 roku nadal sprowadzaliśmy (w przeciwieństwie do większości Europy) ropę z Rosji, za pośrednictwem ropociągu „Przyjaźń”. Ona jest tańsza od tej arabskiej. Tyle, że w ten sposób nadal dofinansowywaliśmy rosyjską agresję na Ukrainę.
Poseł Koalicji Obywatelskiej, Janusz Cichoń
I dodaje: - Bałamutne jest twierdzenie, że „Orlen” ma bardzo niskie marże handlowe. Marże detaliczne to jedno, a te hurtowe to już zupełnie inna sprawa. I te właśnie marże hurtowe były najwyższe w całej Europie. Podsumowując można przełożyć zawarte w opisie konferencji tezy krótko: „Polacy, okradaliśmy was w ubiegłym roku dla waszego dobra”.
W sprawie wypowiedział się także przedstawiciel Nowej Lewicy, Marcin Kulasek: - Posłowie Lewicy już w maju udali się do Orlenu z kontrolą poselską, aby zbadać niezwykle wysokie marże Orlenu. Władze państwowego giganta nie były otwarte na udzielenie jakichkolwiek informacji. Ale efektem kontroli poselskich był projekt ustawy ograniczającej nadmierne marże.
I dodał: - Dzisiaj widzimy, że Lewica trafiła wtedy w dziesiątkę. Naftowy gigant przez miesiące podwyższał swoje marże, aby następnie, móc skokowo obniżyć ceny bez szkody dla własnych zysków. Jestem przekonany, że za 2022 rok Orlen wykaże rekordowe, nadmiarowe, zyski. I powinien się tymi zyskami podzielić z Polakami, których łupił miesiącami. Dlatego należy wrócić do podatku od nadmiarowych zysków. Orlen Obajtka, jak mało która firma zasłużyła, aby taki podatek zapłacić.
Marcin Kulasek
Komentarze (63)
Dodaj swój komentarz