Paweł Warot znany jest ze swojego ciętego języka i ostrych, często wręcz agresywnych, wpisów. Przykłady?
Zbyt mało jeszcze świadomości w nas, jak groźna jest to dla naszego narodu i państwa zgraja ignorantów, zdrajców, ludzi bez charakteru.
– możemy przeczytać post Pawła Warota z załączoną grafiką mężczyzny w koszulce z godłem Polski trzymającym w ręku logo Platformy Obywatelskiej. Niżej widnieje podpis „nie ma litości dla zdrajców Polski”.
Skoro mowa o PO, to jej byłego lidera – Donalda Tuska – Warot nazwał zwyrodnialcem.
Ogólnopolski Strajk Kobiet najchętniej by wykopał ze słowami „oczyścić Polskę z takiego syfu!”.
Portal OKO.Press przypomniał, że Paweł Warot w 2014 roku został zwolniony z IPN-u z powodu „utraty zaufania przez pracodawcę”.
Sam miał mówić, że było to konsekwencją pisania o wpływach Służby Bezpieczeństwa w Olsztynie.
Jednakże i w tym przypadku, jego były przełożony, naczelnik dr hab. Norbert Kasparek już w 2009 roku pisał, że Warot miał szukać haków na co ważniejsze persony i informować o tym media, a dopiero później następowała naukowa weryfikacja.
– Według mnie, pod jego publikacjami jako współautor podpisany powinien być także esbek, który wytworzył opisywane dokumenty. Pokazywanie ich bez kontekstu, wycinkowość może prowadzić do opacznych wniosków – powiedział Kasparek w rozmowie z „Gazetą Olsztyńską”.
Przeciwko Pawłowi Warotowi toczył się proces. Sąd nakazał mu przeproszenie Zdzisława Szymochy, redaktora „Gazety Olsztyńskiej”, który chciał ubiegać się o prezesurę w Radiu Olsztyn, ale po artykule Warota nie mógł tego zrobić.
Sąd uzasadnił swoją decyzję tym, że „autor poprzez dobór poszczególnych słów i fragmentów tekstów z teczek SB oraz sposób cytowania mógł wprowadzić w błąd czytelnika, że Szymocha był gotów współpracować z SB albo nawet, że taką współpracę podjął”.
Przegrana sprawa zaszkodziła wizerunkowi IPN-u. Po zwolnieniu, 13 grudnia 2014 roku Warot pojawił się w centrum miasta na demonstracji z okazji rocznicy ogłoszenia stanu wojennego. Wygłosił przemówienie, w którym powiedział, że Olsztyn to jedno z najbardziej czerwonych miast.
– Pokazały to wybory prezydenckie w tym mieście, gdzie o stanowisko walczyło dwóch postkomunistów. Jeden i drugi kolaborowali z obcymi najeźdźcami naszej ukochanej Polski – powiedział.
Dziennikarze OKO.Press podali, że Warot wytoczył IPN-owi sprawę, jednak w 2016 roku zawarto ugodę, a władze Instytutu przywróciły go do pracy. Obecnie jest naczelnikiem olsztyńskiej Delegatury.
Skrajnie prawicowy radykalizm zostaje wynagrodzony przez władzę, która ceni nie kompetencje, lecz możliwość skutecznego wykorzystania kadr Instytutu w bieżącej walce na polu polityki historycznej – walkę tę PiS prowadzi z lewicą oraz obozem liberalno-demokratycznym. Taka instrumentalizacja historii przez rządzące elity jest jednym z głównych powodów, dla których dwie największe partie parlamentarnej opozycji opowiadają się za likwidacją IPN, a Lewica postuluje stworzenie na jego miejsce Instytutu Ochrony Konstytucji.
– możemy przeczytać w artykule OKO.Press.
Komentarze (56)
Dodaj swój komentarz