Spotkanie dotychczasowego lidera z wiceliderem I ligi tak jak zapowiadano okazało się hitem kolejki. Spotkanie cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem wśród sympatyków olsztyńskiego klubu, ale niestety nie wszyscy mogli obejrzeć to spotkanie. Władze Warmii Energa nie byli wstanie przygotować na to spotkanie imprezy masowej i dlatego do sprzedaży trafiło 299 biletów, a tzw. hala rozgrzewkowa w nowej Uranii może pomieścić 499 kibiców. Wiele osób musiało wrócić do domu z kwitkiem, bo organizatorzy meczu nie wpuszczali kibiców bez biletów. Co ciekawe w protokole meczowym delegat wpisał, że mecz oglądało 280 kibiców, co jednak mija się z prawdą, bo na hali było zdecydowanie więcej kibiców. Polak potrafi i co sprytniejsi kibice potrafili wejść na obiekt nie mając biletu.
Na parkiecie kompletnie rozczarowali zawodnicy Warmii Energa. W drugiej minucie spotkania Warmiacy wyszli na prowadzenie za sprawą Jakuba Zamełki, ale było to jedyne prowadzenie Warmiaków w tym meczu. Gwardia szybko wyszła na prowadzenie i do końca pierwszej połowy kontrolowała przebieg spotkania. Na przerwę do szatni olsztynianie schodzili przegrywając jedynie dwoma bramkami. Była więc nadzieja, że po przerwie gospodarze nawiążą walkę z rywalami. Nic bardziej mylnego, bo goście powiększali systematycznie przewagę i wygrali ostatecznie to spotkanie różnicą 10 trafień(!). Tym samym Warmia Energa na koniec rundy spadła na drugie miejsce w tabeli, a nowym liderem został zespół z Koszalina.
- Polegliśmy w tym spotkaniu, bo zagraliśmy o wiele słabiej niż nasi rywale - mówił po meczu Karol Adamowicz, trener Warmii Energa Olsztyn. - Jest takie stare powiedzenie, że gra się tak jak przeciwnik pozwala, ale to nie z tego wynikała nasza porażka. Zagraliśmy słabo w wielu elementach, nie układała się ta nasza gra praktycznie od początku. Jeszcze w pierwszej połowie udało się nam podgonić wynik. Do przerwy przegrywaliśmy tylko dwiema bramkami, był taki zryw jak do bramki wszedł Cezary Kaczmarczyk, dał taki dobry impuls.
I dodał: - Cały czas mieliśmy kłopoty w ataku. Wydawało się, że po przerwie uda nam się nawiązać walkę, ale nie udało nam się przebić przez obronę rywali. Nie nadążaliśmy w niektórych sytuacjach. Próbowaliśmy ratować to grając 7 na 6 bez bramkarza, tutaj też popełniliśmy błędy i rywale zdobywali łatwe bramki. Jesteśmy zawiedzeni i możemy tylko przeprosić kibiców, że w takim meczu tak słabo wypadliśmy.
Warmia Energa Olsztyn - Gwardia Koszalin 26:36 (14:16)
Warmia Energa: Jaworski, Kaczmarczyk - Reichel, Safiejko, Adamczyk, Drobik, Przysiek, Sikorski, Lewandowski, Zamełka, Skiba, Kryński, Dzido, Malewski
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz