Olsztynianie przystąpili do tego meczu mocno obciążeni psychicznie serią kolejnych porażek i mianem „czerwonej latarni”. Ponadto ich trener Igor Stankiewicz, który od blisko trzech miesięcy prowadzi zespół, nie zaznał jeszcze zwycięstwa. Trudno się więc dziwić, że w tej sytuacji coraz głośniej mówi się o problemie utrzymania się ekipy olsztyńskiej na zapleczu Superligi. - Nasza sytuacja jest bardzo trudna. Zamykamy tabelę i każdy kolejny mecz będzie meczem o „życie”- przyznał Mateusz Kopyciński, doświadczony zawodnik Warmii Energa, przed spotkaniem ze Śląskiem.
Wprawdzie w spotkaniu pierwszej rundy, i to we Wrocławiu, ekipa olsztyńska pokonała rywali 41:31, ale nie była faworytem tego sobotniego spotkania. Wrocławski Śląsk po słabszym starcie, szybko odrobił straty i miał przed meczem w Biskupcu w sumie osiem zwycięstw, a Warmia Energa zaledwie trzy. Dlatego niewiele osób sądziło, że zespół z Olsztyna będzie stać na przełamanie fatalnej pasji.
A jednak. Mocno zdeterminowana drużyna olsztyńska uderzyła w rywali z wielką pasją. Po 9 minutach gry, skutecznej w obronie (Makowski!) i w ataku, po karnym Malewskiego, prowadziła już 6:0. Goście swoją pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 10. minucie, i to z karnego. Do końca pierwszej połowy spotkania podopieczni trenera Igora Stankiewicza byli zdecydowanie lepszym zespołem od swych rywali, schodząc na przerwę do szatni z 8-bramkową przewagą.
W drugiej części meczu sytuacja na parkiecie hali w Biskupcu ani na moment nie wskazywała na to, że ekipa gości zdoła doprowadzić do wyrównania strat. Szczypiorniści Warmii Energa nie dość, że nie pozwolili swym rywalom poprawić swój bilans bramkowy, to jeszcze go pogarszali. Przez większą część drugiej połowy prowadzili różnicą od 8 do 10 bramek, by w 54 minucie, po trafieniu Kozłowskiego, dojść do przewagi 13-bramkowej. Ostatecznie, nieco zdekoncentrowani tak dużą przewagą, zakończyli spotkanie taką samą różnicą bramek jak w meczu pierwszej rundy.
- Zagraliśmy spotkanie, daj Boże, na przełamanie - powiedział trener Igor Stankiewicz. - Mam nadzieję, że teraz chłopaki uwierzą w siebie. Wszyscy, którzy oglądali ten mecz, widzieli, że ten zespół potrafi dobrze grać. To co robiliśmy dzisiaj w obronie i w ataku było budujące. Choć nasi rywale nie mieli najlepszego dnia, ale to już nie był nasz problem. Udało się nam przerwać tą naszą fatalną passę i to w nie najgorszym stylu. Cieszy mnie to, że przez 60 minut graliśmy równo bez wpadek i przestojów.
Po 16 kolejkach w prowadzi w tabeli Ostrovia Ostrów Wlkp. (44 pkt), przed AZS AWF Biała Podlaska (34) i Stalą Gorzów (32). Warmia Energa Olsztyn (13 pkt) zajmuje teraz 13. miejsce i wyprzedza Miedź Legnica (12).
Kolejny mecz Warmia Energa zagra w sobotę (5 marca, godz. 19) w Biskupcu z GKS Żukowo.
Warmia Energa Olsztyn - Śląsk Wrocław 34:24 (17:9)
Warmia Energa Olsztyn: Makowski, Matusiak - Chełmiński 6, Klapka 6, Malewski 6, Didik 5, Gruszczyński 3, Zamełka 3, Sikorski 2, Konkel 1, Kozłowski 1, Reichel 1, Kopyciński, Safiejko.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz