Spotkanie miało niezwykły przebieg. Elblążanie zaczęli od prowadzenia 2:0, a w 5 min było już 4:1 na ich korzyść. Kilkubramkowa przewagę utrzymywali prawie przez całe spotkanie. Po bramce Lewandowskiego w 43 min olsztynianie doszli rywali na jedną bramkę, ale na krótko. Gdy do końca meczu pozostawały niecałe 2 min zespół gości prowadził 24:22 i niewiele osób spodziewało się, że gospodarze zdołają odwrócić losy tego meczu na swoją korzyść. A jednak zdołali. Najpierw trafił Dzieniszewski i ponownie przewaga szczypiornistów z Elbląga zmalała do jednego gola, a kiedy do końca spotkania pozostało 15 sekund, wyrównującą bramkę zdobył Ostrówka. W normalnym czasie gry był więc remis, więc o ostatecznym rezultacie spotkania miały zadecydować rzuty karne. Tu wyraźnie lepsi okazali się gospodarze i w ten sposób dwa punkty zostały w Olsztynie, a jeden powędrował do Elbląga.
- Myślę, że nasza publiczność nie mogła narzekać w tym meczu na brak emocji - powiedział Konstanty Targoński, szkoleniowiec piłkarzy ręcznych ze stolicy Warmii i Mazur. - Prawie do ostatniej sekundy walczyliśmy o dobru rezultat i warto było. Przed meczem i w przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy się poddawać mimo nawet wysokiego prowadzenie rywali, i walczyć do samego końca. Tak też było z czego bardzo się cieszę. Zimne głowy naszych chłopaków zaważyły na tym, że końcówka była po naszej myśli. To dobrze wróży na kolejne spotkania, bo nawet jak nie idzie, to nie należy załamywać rąk i walczyć do ostatniej chwili o zwycięstwo.
Szczypiorniak Olsztyn - KPR Elbląg 24:24 (12:15) karne 4:1
Szczypiorniak Olsztyn: Jakub Pikura, Szymon Konarzewski, Wojciech Golks (10), Jakub Ostrówka (3), Dominik Lewandowski (3), Radosław Dzieniszewski (2), Piotr Dzido (2), Przemysław Mosiewicz (2), Jakub Jurewicz (1), Maciej Warmiński (1), Jakub Bądzelewski, Karol Domagalski, Tomasz Zaborowski, Łukasz Sypniewski
Lech Janka
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz