Wiele wskazuje na to, że mimo powołania spółki sportowej Stomil S.A i pozyskania kilku sponsorów klub Stomil Olsztyn nie radzi sobie z finansami. Według informacji, które udało nam się nieoficjalnie pozyskać piłkarze Stomilu od dwóch miesięcy nie dostają wynagrodzenia. Na pensje czekają też pracownicy biura klubu.
Klub w tej sprawie jednak milczy, bo prezes przebywa poza granicami kraju.
- Nie ma prezesa, a ja nie chciałbym się wypowiadać w tej sprawie – powiedział nam krótko dyrektor klubu Emil Wojda.
Według naszych informacji do końca roku swoje transze mają przelać na konto klubu dwie duże firmy sponsorujące Stomil. Pytanie tylko co z dalszym finansowaniem klubu.
Piłkarze nie chcą czekać i liczą na zapłatę za swoją - skuteczną grę, tymczasem jej nie otrzymują.
Dlatego też przekazali dziś dziennikarzom szokujące informacje. Ze względu na to, iż klub nie wypłaca im pensji, postanowili zawiesić treningi i poszukać pracy zarobkowej, bo jak mówią, podobnie jak inni młodzi ludzie mają kredyty do spłacenia i rodziny na utrzymaniu.
- Sytuacja finansowa nas, niestety, do tego zmusiła. Na dziesięć przepracowanych miesięcy w tym roku otrzymaliśmy pięć wypłat. Niech każdy sobie wyobrazi taką sytuację u siebie w firmie. My trzymamy się tylko dzięki temu, że wielu zawodników jest stąd i jest na tyle odpowiedzialnych, że chcą pracować nad sobą i dalej ciągnąć ten wózek. Niestety, ale ta sytuacja trwa już za długo. Podejmujemy decyzję o zawieszeniu treningów i podjęciu pracy zarobkowej ze względu na to, że mamy do spłacenia kredyty, czy inne zobowiązania finansowe. Jesteśmy tutaj, bowiem jesteśmy też twarzami dramatu ludzi, którzy pracują w biurze. Dziękujemy też wam, że tutaj jesteście, bo pokazujecie, że jesteście sercem za tym klubem i jesteście obiektywni - mówił podczas spotkania z dziennikarzami kapitan Stomilu, Janusz Bucholc.
Jak się okazuje, piłkarze mogą rozwiązać kontrakty z klubem.
- Prawnie możemy rozwiązać kontrakty z winy klubu. Myślę, że miejsce, które teraz zajmujemy w tabeli i nasza gra w tym sezonie sprawi, że na pewno jakieś propozycje z innych klubów się pojawią. Szkoda by było marnować tą pracę, jaką wykonaliśmy w tej rundzie. Miejmy jednak nadzieję, że to się jakoś potoczy, że to są tylko chwilowe czarne chmury - dodał Piotr Głowacki.
Pomocnik Michał Trzeciakiewicz dodał również, że piłkarze wciąż nie podjęli żadnych decyzji, co do najbliższego meczu. Biało-niebiescy zapewnili również dziennikarzy, że decyzja o zawieszeniu treningów nie została podjęta pod wpływem emocji, nagle.
- Decyzja nie wzięła się z wczoraj. To gdzieś narastało w nas od dłuższego czasu. Pomimo tego cały czas skupialiśmy się na graniu i w takim funkcjonowaniu, które ma nas przygotować do spotkań i do tej nam się to udawało. Nie da się jednak funkcjonować w ten sposób. Pokazujemy, że jesteśmy też drużyną nie tylko na boisku, ale też w takiej sytuacji jaka jest dzisiaj. To nie chodzi o nas, jako o sportowców, ale o ludzi, którzy również mają rodziny i dzieci. Nie chcemy wchodzić w szczegóły, ale sytuacja urosła do takiej rangi, że dziś zdecydowaliśmy, że musimy o tym powiedzieć i wyjść z tym do szerszego grona, bowiem może niektórzy zdawali sobie sprawę, że mamy tutaj jak "pączki w maśle", bo wyniki są dobre. Wyniki są dobre, bowiem jesteśmy mega-drużyną i tworzymy ją nie tylko na boisku - dodał Grzegorz Lech.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz