Dzisiaj kontynuacja wątku przyczyn kryzysu polskiego futbolu. W Polsce szkolenie zastępuje się ersatzem w postaci coraz bardziej absurdalnych przepisów związkowych, a urojona certyfikacja akademii w formie kolorowych gwiazdek prowadzi nas do sytuacji, w której np. znajduje się młodzież w akademii, którą futbolowi rewizorzy z PZPN ocenili na złotą - proszę moich Czytelników o przeczytanie oświadczenia z dnia 28/07/2022 r. wybitnego zawodnika Widzewa Łódź Mirosława Tłokińskiego - półfinalisty aktualnej Ligi Mistrzów, dwukrotnego Mistrza Polski, króla strzelców Ekstraklasy, pedagoga, trenera - https://www.facebook.com/tloczek.do.piora.miroslaw.tlokinski
Skoro taki format człowieka futbolu zgłasza problem, to należy to traktować poważnie, a na dzień dzisiejszy nikt, dosłownie NIKT tematem się nie zajął! W tym przypadku znalazł się człowiek futbolu- prawdziwy autorytet, który nie przeszedł obok patologii i nazwał zjawisko po imieniu, stając w obronie tych, którzy nie mają nawet jak się bronić. „Reakcja” otoczenia tej akademii i reakcja Mirosława Tłokińskiego to nie jest subtelna futbolowa różnica.
Dużo ludzi zadaje mi pytanie- Jak to jest, że futbol jest dyscypliną numer jeden w Polsce, a PZPN i polskie kluby tak opornie dostosowują polski futbol do wymagań współczesności?
Ten poziom szkolenia nie zmienia się od trzech dekad. Ciągle czołowe futbolowe kraje w Europie są o kilka kroków przed nami, w zakresie wykorzystania potencjału talentów, ponieważ faktycznie szkolenie traktują priorytetowo - ich społeczno - futbolowa świadomość jest większa - dużo większa.
Ostatnio trener VFL Wolfsburg Niko Kovac, przeciwko któremu debiutowałem na boiskach 2 Bundesligi w meczu VFL Wolfsburg - Hertha BSC, wypowiedział się na temat reprezentanta Polski Jakuba Kamińskiego, cytuję - „Nie chcę dopuścić, by Kamiński wracał do złych nawyków, które przyswoił sobie w Polsce. Teraz, gdy Kuba znalazł się w Wolfsburgu, musi te wszystkie przywary, które pewnie nabył jeszcze w wieku juniorskim, szybko zlikwidować”
Dodam, że rozmawiamy o zawodniku z Akademii Lecha Poznań, zdaniem wielu najlepiej szkolącej w Polsce. I można tej wypowiedzi nie zauważać lub zarzucić chorwackiemu trenerowi uprzedzenia lub brak kompetencji, jak suponował na TT były prezes PZPN Zbigniew Boniek, gdyby to co powiedział szkoleniowiec VFL Wolfsburg nie było jego roboczą trenerską opinią i ja bym z tym człowiekiem futbolu nie polemizował.
Wiele dekad i wiele przyczyn spowodowało, że tkwimy dekady w futbolowym chocholim tańcu.
To już nie jest jakiś błąd w systemie, którego naprawa spowoduje, że za rok, czy sześć lat będzie lepiej. Nie będzie, ponieważ problemy są natury fundamentalnej i do tego wielowarstwowej i wymagają odrobienia dekad opóźnienia przez aktualnie absolutnie niegotowe do działania środowisko futbolowe w Polsce. Z racji oczywistych ograniczeń mojego futbolowego bloga na portalu Olsztyn.com.pl, w kilku punktach wskażę na kolejne przyczyny, stanowiące rozwinięcie i uzupełnienie mojej ostatniej notki o przyczynach głębokiego kryzysu polskiej piłki nożnej:
-
Ludzie futbolu już dawno oddali piłkę działaczom i teoretykom. Ile futbolowych autorytetów pracuje w polskich klubach? Polski futbol pozbawiony jest współczesnej futbolowej właściwości od boiska po gabinety. Cały cywilizowany futbolowy świat dzień w dzień bije się właśnie o futbolową właściwość, swoiste futbolowe DNA, a nasze kluby na czele z PZPN prowadzą politykę przystosowania się.
-
Brak polskiego programu szkolenia. Brak kompetentnych ludzi futbolu, kreujących nasze futbolowe DNA w związku i klubach skutkuje brakiem, adekwatnego dla aktualnych potrzeb, polskiego programu szkolenia talentów. Bez kompetentnych ludzi futbolu, wspartych wiedzą naukową świata akademickiego, nie powstanie adekwatny do czasów polski program szkolenia. To ludzie futbolu powinni pisać programy szkolenia, przy udziale teoretyków futbolu, a nie odwrotnie- to jest oczywiste, tylko nie dla działaczy z PZPN! PZPN w listopadzie 2021 roku zabrał się wreszcie do pracy (I dobrze!) nad programem szkolenia i do tego celu powołał grupę szkoleniowców, która ma ten dokument spłodzić. Jak czytam na stronie PZPN, liderami tej grupy są Panowie: Maciej Mateńko, Paweł Grycman, Marcin Dorna oraz Michał Libich. Mamy opóźnienie programowe sięgające trzech dekad, a na czele grupy, mającej napisać dokument o fundamentalnym znaczeniu dla polskiego futbolu, który ma polski futbol przygotować do rywalizacji z najlepszymi na świecie w kolejnych dekadach, stoją Panowie którzy są szkoleniowcami teoretykami- bez praktyki boiskowej na profesjonalnym poziomie (ani zawodniczej, ani trenerskiej) Niestety reszta grupy wygląda podobnie, z wyjątkiem trenera Bogusława Kaczmarka, który akurat swoją futbolową drogą udowodnił, że rozumie futbol. Jeden trener praktyk futbolu na dwudziestu jeden trenerów w grupie tworzącej najważniejszy dokument dla polskiej piłki nożnej! Czy takie gremium spowoduje, że polski futbol uniesie się jak orzeł na niebie, a nie będzie fruwał jak kura, której rekord świata w locie wynosi całe 13 sekund?
-
Minimalizm - Polski futbol stał się przystanią dla minimalistów, którzy realizują futbolową misję- Polska mistrzem Polski, w wyniku wieloletniego negatywnego, bezmyślnego doboru ludzi i fatalnego szkolenia futbolowych kadr. I właśnie, zamiast rozwoju polskiego futbolowego DNA, PZPN i nasze kluby rozwijają związkowy i ligowy korporacyjny ład dla ludzi z przypadku w futbolu i tworzy się… zamknięty krąg futbolowych nieudaczników- swoisty monopol. Nauczyli się być w futbolu, ale skutki ich działań są takie, jak widzimy, czyli polski futbol jest znacznie poniżej aktualnych standardów w Europie i oczywistych możliwości Polski - dwudziestej gospodarki na świecie! Ci minimaliści świadomie i podświadomie pilnują, żeby… nic się nie zmieniało na lepsze, a robią to przystosowując się, jak pasożyty, dla jednego celu - przetrwania w futbolu- zamiast pracy dla futbolu. Ten mentalny czynnik czuć i widać już niemal wszędzie. Nasze kluby nie potrafią nauczać nawet podstaw futbolu i to nie z przyczyn ekonomicznych, ale z braku autentycznej woli nauczania oraz rywalizowania z najlepszymi. Po co rywalizować z najlepszymi, jak można wszystko co złe i nieskuteczne w naszym futbolu zwalić na rodziców, szkołę i samorząd?
-
Brak współpracy środowisk akademickich ze środowiskiem futbolowym w Polsce. Niestety PZPN i polskie kluby nie kreują wiedzy specjalnej, a co za tym idzie nawet nie mogą być partnerem dla świata nauki. Z kolei świat nauki dysponuje badaniami, statystykami, definicjami- wiedzą z zakresu teorii sportu, ale nie dysponuje wiedzą praktyczną, związaną z współczesnymi trendami specjalnymi związanymi z aspektem techniki i jej wzajemnymi korelacjami z motoryką, taktyką i mentalną stroną futbolu, która to wiedza jest domeną środowiska futbolu- związku i klubów i nie ma nad czym dzisiaj nawet dyskutować, ponieważ zainteresowani… nie mają o czym. Pod względem bierności w zakresie budowania wiedzy specjalnej jesteśmy na poziomie futbolowego żłobka i to takiego, które uważa, że jest uniwersytetem futbolu.
-
W miejsce normalności wchodzi futbolowy ersatz. W miejsce wiedzy praktycznej i teoretycznej (kolejność nieprzypadkowa) wchodzą testy, badania, pomiary, taktyka, psycholożki, dietetycy, trenerzy od motoryki robionej bez związku z futbolem, złote, srebrne i brązowe akademie, PJS, ekwiwalenty, kalesony do regeneracji, katapulty, VAR, analitycy, sędziowie oceniający sędziów w tv tuż po meczu, działacze od innowacji, czy najnowszy pomysł PZPN- program Future i inne zastępstwa dla kompetentnych ludzi futbolu i ich pracy z talentami w Polsce. W miejsce ludzi ambitnych, kompetentnych, prawdziwych autorytetów jak np. Mirosław Tłokiński mamy wiernych minimalizmowi, pełnych futbolowego chciejstwa, którym umożliwiono marsz po polskim futbolu i oni z tego po prostu korzystają. Po co młodemu zawodnikowi w akademii na Kaszubach jakiś półfinalista ówczesnej Ligi Mistrzów, jak mogą dostać od innowacyjnych działaczy futbolowego transhumanistę - trenera, powiększając, w tamtejszym futbolowym środowisku, mentalny dołek, do rozmiaru futbolowego Rowu Mariańskiego. Mentalność minimalistów, swoista futbolowa poddańcza mentalność, mająca ujście w rywalizacji- Polska mistrzem Polski- daje 100% pewności, że z tego kryzysu nie wyjdziemy przez kolejne trzydzieści lat i co gorsza nie widzę działań PZPN i polskich klubów, które by potwierdzały tezę, że środowisko futbolowe posiada nie tylko fasadę, ale też fundamenty, w tym… kanalizację.
-
PZPN nie jest prorozwojowy. Ogromne pieniądze PZPN powinny być skierowane nie na futbolową fikcję w formie gwiazdek dla akademii, lecz właśnie na rozwój każdego piłkarza w każdym polskim klubie. Zamiast gwiazdek proponuję rzetelne podejście do futbolowych potrzeb polskich zawodników w XXI wieku. Zamiast pisania programów, warto je napisać. Zamiast wycofywania tabel z rozgrywek dzieci warto dać im przygotowanych szkoleniowców, boiska (w takim Olsztynie brakuje nawet boisk do uprawiania futbolu, a mamy 2022 rok!) oraz konkretne wytyczne rozwojowe z zakresu ogólnego i specjalnego, które muszą być realizowane i zrealizowane, co musi potwierdzać boiskowa praktyka meczowa. Wreszcie zagadnienia specjalne w szkoleniu talentów powinny determinować przyznawanie licencji dla wszystkich klubów w Polsce - brak szkolenia lub patologie w tym zakresie powinny być wyłapywane i wypalane futbolowym żelazkiem. Dzisiaj podręczniki licencyjne określają uwarunkowania finansowe i infrastrukturalne klubów, a zagadnienia specjalne z zakresu szkolenia talentów są praktycznie nieobecne w podręczniku licencyjnym PZPN i są sprowadzone tylko do samego faktu posiadania przez kluby zespołów w poszczególnych kategoriach wiekowych, ale podręcznik licencyjny nic nie mówi o jakości szkolenia, a nie mówi, ponieważ nie było i nie ma polskiego programu szkolenia.
-
Pieniądze - Pułapka średniego rynku. Niestety nawet nic nie robiąc lub pracując na pół gwizdka polskie kluby i PZPN nie narzekają na brak wpływów, szczególnie z praw TV. Ta swoista pułapka średniego rynku powoduje, że futbolowi minimaliści skryci za budżetami z samorządów, gmin, praw TV, etc, mogą tak działać do końca świata i jeden dzień dłużej. To, że są środki - to dobrze. Bogactwo, to nie jest problem! Problemem jest nieefektywne wykorzystywanie niemałych środków z przeróżnych źródeł przez polski futbolowe środowisko, na czele z PZPN.
-
Jak mawia klasyk - wszyscy wszystko wiedzą. Oczywiście nie odkrywam Ameryki i piszę o rzeczach, o których wszyscy wszystko wiedzą. Czytam na blogu Mirosława Tłokińskiego na FB, że napisał program szkolenia- swój autorski! Czy ktoś z liderów PZPN chociaż pomyślał, żeby zgłosi
-
się do wybitnego praktyka futbolu, pedagoga, trenera Mirosława Tłokińskiego? Nie! Nie wiedzą o jego oddaniu dla Polski i futbolu? Wiedzą - mają FB, czytają i… zawijają je w te sreberka. Syndrom minimalistów - Obserwować, zamilczeć, wszystko okrasić tanim PR. Sam we wrześniu tamtego roku byłem w PZPN, z prośbą o przygotowanie gruntu do dyskusji programowej pomiędzy PZPN, a moją skromną osobą, której przez dwadzieścia lat chciało się szukać inspiracji futbolowej i wiedzy, i finalnie napisać, podobnie jak w przypadku Mirosława Tłokińskiego, autorski program szkolenia. Takich dokumentów nie tworzą i nie stworzą futbolowi urzędnicy na etacie.
-
Matryca do powielania błędów, czyli kwadratura koła w PZPN i polskich klubach. Polski futbol stał się matrycą do powielania błędów. Jedynie co ponadprzeciętnie potrafi polskie środowisko futbolowe robić, to kamuflować swoje nieudacznictwo, aż do momentu konfrontacji z poważnym europejskim futbolem. Dzisiaj nawet dzidzi widzi, że król jest nagi. Pobite gary! Czas na poważną futbolową pracę. Szaleństwem jest robić ciągle to samo i oczekiwać różnych rezultatów.
-
Kluby udają, że szkolą, ale tak naprawdę interesuje je tylko pierwszy zespół, a szkolenie o tyle, o ile można zarobić na PJS. Oczywiście jest także Lech Poznań, który szkoli, aby sprzedawać talenty „na pniu”
Oczywiście są odstępstwa od tej normy, ale normą powinno być poczucie, że każdy talent w Polsce ma szansę na futbolowy rozwój w miejscu, w którym się urodził. Dzisiaj takiego poczucia nie mają talenty i ich rodzice niemal w całym kraju. W praktyce małe kluby w swojej masie w Polsce nie szkolą, a duże akademie bazują głównie na potencjale ściąganych utalentowanych (już niedoszkolonych) zawodników, często „gubiąc” talenty ze swojego własnego środowiska.
Kończąc, system stworzony przez PZPN kompromituje się co tydzień, a podczas „angielskiego tygodnia” co trzy dni. Każdy mecz, każdej ligi w Polsce jest oskarżeniem tego systemu. Dodać, oskarżeniem popartym niezbitymi boiskowymi dowodami. Zwracam się do władz PZPN o otwarcie się na autorskie programy szkolenia ludzi futbolu, jak np. wybitnego zawodnika, pedagoga, trenera Mirosława Tłokińskiego. Dodam, gotowe programy! Skoro łączy nas piłka, to udowodnijcie to w praktyce działania.
Tradycyjnie, zapraszam do dyskusji. Do dyskusji zapraszam również przedstawicieli PZPN!
Piotr Tyszkiewicz, menedżer piłkarski,
https://www.facebook.com/Football Idea
Kontakt:
poczta elektroniczna: [email protected]
tel. 609 184 000
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz