Jeżeli ktoś śledzi moją lokalną publicystykę, to zna przyczyny problemów Stomilu Olsztyn, ale mam dla Czytelników Olsztyn.com.pl złą wiadomość - będzie gorzej, ponieważ lepiej być nie może... Kryzys olsztyńskiego futbolu jest fundamentalny i nie dotyczy tylko ostatnich trzech lat futbolowego zaklinania węży.
Olsztyn i jego Stomil przez trzy dekady nie wykorzystał szansy, jaką była i jest słabość polskiego futbolu. Gdy w 2000 roku wróciłem z Niemiec do domu, byłem pełen optymizmu, wierząc głęboko, że Olsztyn, stolica Warmii i Mazur, może być dobrze futbolowo prosperującym miastem ze Stomilem, jako wiodącym klubem w regionie, a może i na polskiej ścianie wschodniej.
Niestety, środowisko futbolowe w Olsztynie nie tylko zmarnowało ponad trzy dekady, ale co najgorsze w swojej masie, to środowisko nie uczy się nawet na swoich błędach!
W wielu miastach w Polsce powstały stadiony, bazy treningowe, a u nas zainwestowano od 1989 roku ogromne pieniądze w pudrowanie trupa, jakim jest "Arena de Gruz" przy Piłsudskiego 69a i w urzędników od bazy sportowej, w mieście bez bazy sportowej.
Ratusz z premedytacją budował i nadal utrzymuje swoje zaplecze wyborcze, zamiast budować boiska dla olsztyńskiej młodzieży! Przez te wszystkie lata nie wypracowano nawet minimalnych standardów szkolenia, za co odpowiadają wszystkie zarządy Stomilu Olsztyn, ale i futbolowo bezpłodny lokalny związek osadzony symbolicznie w samym centrum ruiny, jaką jest stadion, na którym stawiałem swoje pierwsze piłkarskie kroki. Co najgorsze nikt z decydentów tym tematem realnie nie interesuje się. Wszyscy kręcą się przy profesjonalnej piłce, a na dole przy fundamentach mamy improwizację, która jest siostrą fikcji, jaką jest szkolenie talentów w Olsztynie.
Przez lata nie udało się wygenerować kadr zarządzających, w sposób profesjonalny, Stomilem Olsztyn. Tutaj, niestety, właściciele klubu wykazują się kompletnym brakiem wyczucia, wiedzy, doświadczenia, dobrej woli i chyba brakiem wszystkich innych cech dobrego właściciela.
Cały polski futbol jest oparty na fikcji, która sprowadza się do gwiazdek dla akademii, które mają problem z nauczeniem młodych adeptów futbolu podstaw tej pięknej dyscypliny sportu.
PZPN i jej lokalne struktury mnożą kursy, szkolenia. Niestety, bez futbolowego "leitmotivu", co zresztą sam PZPN potwierdził powołując w listopadzie 2021 roku roboczą grupę do… napisania programu szkolenia. Dotąd związkowi działacze twierdzili, że taki program jest. Próbowano opinii publiczne mydlić oczy, że tzw. Narodowy Model Gry jest takim programem. Przeczytałem i z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że ta książka nie jest żadnym programem, a raczej próbą odpowiedzi na pytanie - Jak grać? Jak grać, to wie każdy - tak żeby wygrywać. Jak szkolić nie wie nawet PZPN, który jednak wreszcie zabrał się za pracę. I dobrze!
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ Stomil Olsztyn jest zabiedzoną futbolową pustynią, która bezkrytycznie wchłonęła wszystko, co najgorsze w polskim futbolu, w zamian nie dając sobie i lokalnemu środowisku nic, poza dryfowaniem na mieliznach profesjonalnego futbolu i to na „krzywy ryj”. Żyjąc z sezonu na sezon, z roku, na rok, bez wizji rozwoju Stomil Olsztyn co najwyżej reagował na liczne kryzysy, zamiast działać zgodnie z planem.
Z pełną odpowiedzialnością uważam, że polska piłka nożna nie wykorzystuje nawet w 20% potencjału ekonomicznego i ludzkiego naszej ojczyzny, a nasz region, ze Stomilem Olsztyn na czele, to jest kompletna fikcja od dołu do góry, w szerz i wzdłuż. Śmiało możemy mówić o uwstecznianiu potencjału ludzkiego w Olsztynie, w zakresie futbolu! Najlepiej szkolące kluby w regionie są na granicy pomiędzy jakością, a bylejakością. Od czasu do czasu talentom udaje się wyrwać z tego bagna, ale to dzięki ich pracy i zaangażowaniu rodziców.
Czy nasz region posiada ludzi futbolu z potencjałem? Oczywiście!
Wymienię kilka nazwisk trenerów z potencjałem - Adam Fedoruk (Granica Kętrzyn), Paweł Sobolewski (Mazur Ełk), Tomasz Grzegorczyk (Olimpia Elbląg), Hubert Błaszczak (Sokół Ostróda), Grzegorz Lech (Stomil Olsztyn), trener bramkarzy Zbigniew Małkowski, to przykłady ludzi z wiedzą, z potencjałem praktycznym i teoretycznym. Za chwilę dołączą do nich Janusz Bucholc oraz Piotr Skiba (nie wiem, jakie Piotr ma plany, ale piłka potrzebuje takich ludzi z pasją i praktyką boiskową, jak on) Są także inni - działacze, właściciele klubów o potencjale do wykorzystania w budowaniu sensownej piłki nożnej.
Potencjał ludzki w naszym regionie jest!
Dlatego trzy lata temu nazwałem ludzi tzw. Nowego Stomilu futbolowym UFO. Oni wylądowali tutaj z zatankowanym przez Ratusz po korek budżetem i… pogłębili lokalną futbolową fikcję do poziomu opowieści o RB Lipsk i Borussi Dortmund. Zamiast zintegrować wiedzę, ludzi, to pogłębili i tak wielki kryzys zwalniając prezesa Macieja Radkiewicza, człowieka, który mógłby ten bałagan uporządkować. Twierdzę tak ponieważ poznałem trochę ludzi przez ponad trzydzieści lat aktywności w profesjonalnym futbolu i znając olsztyńskie środowisko nadal uważam, że lepszego człowieka na okres odbudowy fundamentów Olsztyn nie ma.
W związku z powyższym „Opcja prawie zero” jest dzisiaj bardziej potrzebna Stomilowi, niż kiedykolwiek! Po prostu tego nie da się oglądać, tego nie da się dalej ciągnąć w takim stylu. Efektów szkolenia w Stomilu nie widać, mimo starań kilku pozostawionych samym sobie pasjonatów i praktyków futbolu, jak np. trener Adam Zejer. Stąd moja parafraza hasła Wojciecha Cejrowskiego - "Prawie wszyscy WON!" To rozwiązanie jest dla Stomilu Olsztyn, z tysiąca względów, jedynym rozwiązaniem. Każda inna opcja to niestety nihilizacja Klubu.
Wszystkie problemy Stomilu Olsztyn biorą się z braku treści głównej, jaką powinien być futbol na adekwatnym do naszych czasów poziomie, a przecież mamy rozkwit futbolu w Europie, o której tyle mówi także prezydent z olsztyńskiego ratusza. Przecież deklaratywnie to 110% Europejczyk, a faktycznie nie rozumie, że prawie każdy Europejczyk od futbolu zaczyna kontakt ze sportem.
Ponad trzydzieści lat po 1989 roku, dalej mamy działaczy, OSiR-y, koncesje na talent i szkolenie, dalej nie ma boisk, brakuje stadionu.
Te absurdy okradają futbol z jego sensu, treści, co skutkuje złym, bezmyślnym rozporządzaniem rozwoju licznych talentów z naszej ziemi i zabijaniem samego futbolu jako takiego. Mamy zauważalny odwrót od futbolu części społeczeństwa, ponieważ ono zauważyło w TV, że mecze ligi angielskiej, niemieckiej, hiszpańskiej, francuskiej, portugalskiej, holenderskiej, to… inna dyscyplina sportu. Widzą to kibice, ale nie decydenci, a szkoda… Zamiast futbolem zajmują się tysiącem tematów zastępczych, z krytyką trenerów (najlepiej kadry Polski) wyborami trenerów (najlepiej kadry Polski lub Legii Warszawa) a u nas to nawet działacze zajmują się sami wiecie jakimi bzdurami! Strach otwierać Twittera i Facebooka.
I właśnie taka postawa lokalnego środowiska futbolowego w Olsztynie wsparta futbolowym UFO skutkuje tym, że na naszych oczach Stomil Olsztyn umiera. Nie przyznaje się do niego ratusz, a nawet rezygnację z niego ogłosił jego własny szczęśliwy właściciel.
Pozostali tylko wierni, ale zdezorientowani kibice, których los jest w Olsztynie okrutny. To dla mnie oczywisty skutek złej polityki całego olsztyńskiego środowiska i twierdzę, że jeżeli to środowisko nie ocknie się, to za chwilę Stomil Olsztyn zagra z Tęczą Biskupiec w IV lidze i wcale nie będzie faworytem.
Czy jest światełko w tunelu? Oczywiście - wystarczy chcieć się zmienić! Wystarczy zacząć budować boiska, nie pisać, lecz napisać adekwatny do czasów program szkolenia, wystarczy prawidłowo szkolić trenerów i talenty. Wystarczy mieć minimum pokory i nie pchać się do futbolu w celu promocji swojej osoby, tylko dla jego rozwoju i profesjonalizacji, ponieważ futbol to zjawisko społeczne.
Dobry los sprawił, że w 2021 roku w Stężycy miałem zaszczyt osobiście poznać w Mirosława Tłokińskiego, legendę wielkiego Widzewa Łódź. To on na bazie swojej futbolowej logiki przedstawił opinii publicznej w Polsce teorię, że nasza kadra z każdym zwycięstwem zbliża się do kompromitacji (kibicowskie Polska mistrzem Polski). Aż trudno zrozumieć, dlaczego z takich ludzi nie czerpie pełnymi garściami PZPN? W odpowiedzi na to pytanie jest sedno sprawy.
Dotyczy to także Stomilu, a dla mnie szczególnie Stomilu Olsztyn. Niestety mało kto zdaje sobie sprawę w jak czarnej d.. urządzili nas jakże lokalni samorządowcy oraz klubowi i związkowi futbolowo bezpłodni działacze z ich srebrnymi i złotym gwiazdkami, z PJS i innymi pomysłami, które są jak lek, co jest gorszy od choroby.
Z tej fikcji Stomilowi Olsztyn nie będzie łatwo wyjść, ponieważ u nas rzeczywistość już dawno przerosła fikcję. Lokomotywa olsztyńskiego futbolu, czyli pierwszoligowy zespół Stomilu Olsztyn został zmontowany na torach stanowiących zamknięty krąg i jedyne, co ta lokomotywa może robić, to kręcić się w kółko do momentu, gdy zabraknie paliwa lub wypadnie z toru. Lokomotywa Stomilu Olsztyn nie zmierza do konkretnego celu, nie ma pasażerów i przystanków i kręci się w kółko bez sensu.
Dlatego Stomil Olsztyn w czasach zarazy musi zacząć leczyć sam siebie. Po prostu Olsztyn musi odrobić pracę domową! Można oszukać mamę i tatę, ale nie futbol!
Zapraszam do dyskusji!
Menedżer piłkarski,
https://www.facebook.com/Football Idea
Kontakt:
poczta elektroniczna: [email protected]
tel. 609 184 000
Zapraszam do współpracy!
Komentarze (48)
Dodaj swój komentarz