Z całą pewnością olsztyńscy kibice liczyli na szybkie i łatwe trzy punkty z ostatnim w tabeli MKS-em Będzin, który w tym sezonie jeszcze nie wygrał. Ba, goście nie zdobyli w lidze nawet choćby punktu.
Już pierwszy set pokazał, iż nie będzie to łatwe spotkanie. MKS dość skrzętnie "pilnował wyniku" i nie dał "akademikom" odskoczyć na większą liczbę oczek. Wprawdzie pierwszą odsłonę olsztynianie wygrali to z całą pewnością własne błędy nie napawały optymizmem.
W drugiej partii niemal od początku rządzili goście, którzy bez większych problemów omijali blok podopiecznych Paolo Montagnaniego i tym samym wyrównali w setach stan meczu.
W trzeciej odsłonie imponująca była zwłaszcza końcówka seta, bowiem od stanu 20:15 goście nie zapunktowali ani razu.
Kiedy wydawało się, że czwarty set będzie tylko formalnością, olsztynianie jakby opadli z sił i ponownie zaczęli popełniać proste błędy. Wykorzystali to podopieczni Jakuba Benaruka, gdzie przy setbolu z obejścia zaatakował Dawid Dryja zapewniając tym samym cenny punkt dla drużyny i walkę w tie-breaku.
W piątym, decydującym secie lepsi okazali się niestety będzinianie i tym samym licznie zgromadzeni kibice w hali "Urania" do domu szli ze spuszczonymi głowami...
Następne spotkanie olsztynianie zagrają w następną sobotę na wyjeździe z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Początek meczu o godzinie 17:30.
Na chwilę obecną "Indyki" zajmują 5. pozycję z dorobkiem 19 punktów.
Indykpol AZS Olsztyn - MKS Będzin 2:3 (25:23, 22:25, 25:15, 21:25, 13:15)
Indykpol AZS: Hadrava, Woicki, Mousavi, Pietraszko, Żaliński, Andringa, Żurek (libero) oraz Poręba, Kowalski, Mika, Kapica
MKS Będzin: Gunia, Buczek, Dryja, Fayazi, Sobański, Superlak, Potera (libero) oraz Pająk, Faryna, Ratajczak
MVP: Rafał Sobański (MKS Będzin)
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz