6 dni w murach Domu Wielkiego Brata
Olsztynianka Karolina Pachniewicz była najmłodszą uczestniczką pierwszej edycji kultowego Big Brothera – pierwszego programu typu reality w Polsce. Emisja formatu miała miejsce w 2001 r. na antenie TVN. Na ekranie pojawiły się też wtedy takie postaci, jak Manuela Michalak, Piotr Gulczyński („Gulczas”) czy Janusz Dzięcioł.
Pachniewicz spędziła w programie 56 dni, zanim opuściła mury Domu Wielkiego Brata na własną prośbę. Odbyło się to blisko tydzień po odejściu innego uczestnika, Grzegorza Mielca, z którym, jak się wówczas wydawało, celebrytka tworzyła parę.
O losach Karoliny po niemal 23 latach od emisji reality pisaliśmy w materiale „Olsztyńska gwiazda Big Brothera. Jak obecnie wygląda życie Karoliny Pachniewicz?”
Szczere wyznania po latach
44-latka, krótko po programie, zdecydowała się zrezygnować z show-biznesu i wyjechać do Anglii, do Manchesteru. Swoją codzienność pokazywała jedynie w mediach społecznościowych, głównie na Instagramie.
Po blisko 23 latach nieudzielania wywiadów, Pachniewicz przyjęła zaproszenie od dziennikarza Mateusza Szymkowiaka ze „Świata Gwiazd”.
Początkowo gwiazda Big Brothera opowiadała o wyjątkowości pierwszej edycji, castingach i zżyciu z uczestnikami których, jak mówiła, cechowała „szczerość i prawda”, aczkolwiek stacja dobrała ich pod założony wcześniej scenariusz.
„Nigdy nie pokazywali mnie w dobrym świetle”
W momencie wejścia do Domu Wielkiego Brata Karolina miała jedynie 21-lat, a program, jak wiadomo, przepełniony był kontrowersjami. Szymkowiak zapytał celebrytkę czy podczas produkcji reality zdarzały się manipulacje.
To właśnie ten temat okazał się najbardziej szokującym fragmentem wywiadu. Pachniewicz, bez ogródek, stwierdziła, że postrzega siebie, jako ofiarę manipulacji stacji.
- Wycinali tak, żebym była pokazywana w określony sposób. Nigdy nie pokazywali mnie w dobrym świetle, że jestem kreatywna, mam coś do powiedzenia. Zawsze było to, że coś palnęłam, powiedziałam coś głupiego albo jestem strasznie pusta – mówiła.
Szokująca rada psychologa TVN-u
Kobieta wspominała również o momencie, kiedy w programie dopadała ją depresja. Psycholog, dostępny na planie programu, doradził wówczas Pachniewicz, aby odeszła z Big Brohera, twierdząc, że nie zniesie już psychicznie pobytu w reality. Wyjście miało nastąpić, jednak, w określonym czasie.
- Psycholog powiedział, że teraz jest taki fajny okres, bo półmetek. No dobrze, to ja mogę wyjść, na przykład jutro. „Nie, nie, nie. Poczekajmy, niech każdy będzie miał swoje show. Teraz wyjdzie Grzesiek albo Janusz. Wyjdź dopiero w niedzielę, po nich”. No i tak się stało – relacjonowała przebieg spotkania ze specjalistą.
Karolina opuściła mury willi kilka dni po odejściu Grzegorza Mielca, jak przedstawili producenci, w geście solidarności. Mężczyzna czekał wówczas na celebrytkę z kwiatami, aby pokazać więź, która ich łączyła.
Związek z gejem „pod publikę”? Kolejne manipulacje stacji
W wywiadzie poruszony został temat związku Pachniewicz i Mielca. Okazało się, iż wykreowanie uczestników jako pary, stanowiło również celowy zabieg.
Karolina tłumaczyła, iż, co prawda, była oczarowana Mielcem i żywiła lekkie nadzieje, że relacja może rozwinąć się po programie, ale mężczyzna powiedział jej od razu po opuszczeniu domu, że ma dziewczynę.
PR-owcy TVN-u stwierdzili wówczas, że uczestnicy powinni „pod publikę” udawać związek, co przełoży się, m.in. na różnorodne kontrakty czy okładki.
- Tak zrobiliśmy. Byliśmy młodzi, nie znaliśmy show-biznesu. Słuchaliśmy się tych, którzy nam „dobrze radzili” – mówiła.
Okazało, że Mielec był jednak w związku z mężczyzną, czego Pachniewicz do pewnego momentu nie wiedziała.
Mimo nie wyjawienia celebrytce prawdy, uczestnicy Big Brothera do tej pory pozostają na stopie przyjacielskiej.
Hejt po emisji programu
Pachniewicz wspominała, że po zakończeniu reality jej bliskich i ją spotkało sporo nieprzyjemności, m.in. obrzucenie domu jajkami, wyzwiska na ulicy czy nachodzenie rodziców w miejscu pracy.
W stawieniu czoła hejtowi pomógł jej psycholog, a także partner, którego poznała za granicą.
Karolina ze swoim życiowym partnerem
„Mam wielki żal do TVN-u”
Rozmówczyni Szymkowiaka podkreśliła, że ma do stacji ogromny żal.
- Mam wielki żal do TVN-u, że mnie tak wykreował. Uważam się za dobrą osobę. Nikomu nie zazdrościłam, zawsze miałam wielu przyjaciół. To był dla mnie wielki szok, że po wyjściu mnie to spotkało – podsumowała, płacząc, Pachniewicz.
Życie za granicą i wizyty w Polsce
Karolina od lat pozostaje w szczęśliwym związku z kilkanaście lat starszym mężczyzną, asystentem operatora filmowego, który ma dorosłą córkę oraz wnuczkę. Olsztynianka jest więc przyszywaną babcią.
Żyjąc w Manchesterze, postawiła na pracę, jako tłumaczka, która w wolnym czasie maluje obrazy. Czy często odwiedza Polskę? Pachniewicz wspomniała, iż wizytę stara się odbyć około raz do roku. Odwiedza w naszym kraju tatę, który kilka lat temu, po śmierci żony, wyprowadził się z Olsztyna.
Komentarze (20)
Dodaj swój komentarz