Obecne działania rządu, mające na celu przeciwdziałanie skutkom pandemii, mają charakter nieskoordynowany i chaotyczny, i mocno uderzają w przedsiębiorców. Czas położyć kres tak prowadzonej polityce, zanim będzie za późno - wzywali posłowie Platformy Obywatelskiej: Anna Wasilewska i Janusz Cichoń podczas konferencji prasowej w siedzibie Regionu Warmińsko-Mazurskiego Platformy Obywatelskiej.
– Potrzebny jest także impuls fiskalny, o którym mówił Pan Premier, potem jednak chyba o tym zapomniał – zauważył Janusz Cichoń. – Dla porównania Niemcy, a za nimi inne kraje Europy, obniżyły wysokość podatku VAT. My także powinniśmy na pewien czas 2-3 lata obniżyć stawki VAT, podstawową do 19% i obniżoną do 5%. Zawiesić powinniśmy podatek bankowy. To ożywi akcję kredytową. W obecnej chwili banki płacą podatek od udzielonych kredytów, nie płacą zaś podatku od skarbowych papierów wartościowych. Nie są zatem specjalnie zainteresowane udzielaniem kredytów!
Dokuczliwym obciążeniem przedsiębiorców jest np. konieczność płacenia przez nich świadczenia chorobowego związanego z COVID_19. To świadczenie powinno pokrywać państwo czyli ZUS - zaznaczył poseł Cichoń. Odniósł się także do „grzechu pierwotnego PiS" w walce z pandemią, to jest braku decyzji o ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej. – Zamiast tego łata się przysłowiowe „dziury" przy pomocy rozporządzeń niemających umocowania prawnego. To blokuje mozliwość uzyskania godziwej rekompensaty, ale naraża jednocześnie Skarb Państwa na gigantyczne odszkodowania w przyszłości –ostrzegł parlamentarzysta.
Jak dodał, urzędy skarbowe stać się powinny Biurami Obsługi Podatnika. Otrzymują przecież pliki jpk, comiesięczne wyciągi z ksiąg rachunkowych i wykazy wszystkich faktur. Mają pełny obraz kondycji finansowej każdej firmy. Na przykład hotel nie działa, a koszty jego utrzymania nie spadły przez to do zera. Zatrudnia także pracowników, którzy nie świadczą pracy, a pieniędzy na życie przecież
potrzebują. Urzędnik podatkowy-asystent podatnika, powinien w uzgodnieniu z przedsiębiorcą przygotować wniosek o dotację, odłożyć płatność podatku czy składki ZUS, rozłożyć tą płatność na raty, albo ją umorzyć. Oczywiście po podpisaniu porozumienia z przedsiębiorcą. – Każdy przedsiębiorca ma swój problem i oczekuje pomocy w rozwiązaniu go - my pokazujemy teraz możliwą ścieżkę postępowania - podsumował olsztyński poseł. Jak zaznaczył: – Potrzebne jest szybkie działanie, ale nie w formie mandatu policyjnego, którego nie można nie przyjąć, tylko w formie zindywidualizowanej, dobrze zaadresowanej pomocydla znajdujących się na skraju bankructwa przedsiębiorców. To jest możliwe, tylko trzeba chcieć. Wygląda na to, że rządzący wolą robić konferencje prasowe i opowiadać niestworzone historie, opowieści z krainy mchów i paproci, zamiast wziąć się do roboty.
Posłanka Anna Wasilewska dodała, że niezrozumiałe jest, na jakiej zasadzie przedsiębiorcy, którzy działają w górach, dostają w tej chwili miliard dofinansowania, a przedsiębiorcy, którzy działają na Warmii i Mazurach, na Pomorzu, gdzie też jest region turystyczny, tych pieniędzy nie dostają. – Dlatego też piszemy interpelacje, zapytania, rekomendacje do rządu, żeby pomóc wszystkim. Różnie z tym jest, nie zawsze nas słuchają, ale chcemy przedstawić nasze rozwiązania, bo może warto by było, by rząd wziął je pod uwagę.
Kolejną kwestią poruszoną przez panią poseł jest fakt udzielania przez rząd pomocy firmom tylko według PKD, które kiedyś służyło wyłącznie do celów statystycznych. – Małe i średnie przedsiębiorstwa najczęściej są wyłączane z dofinansowania, a takim firmom jest w tej sytuacji bardzo ciężko. Poza tym niezrozumiałe jest dla nas, że np. salon fryzjerski, który działa w galerii jest zamknięty, ale salon tego samego właściciela, który jest na terenie miasta – jest otwarty. Sklep obuwniczy w galerii – zamknięty, a ten na terenie miasta jest otwarty. Dostajemy mnóstwo maili, w których przedsiębiorcy proszą nas o pomoc, m.in. od branży turystycznej, fitnessowej, gastronomicznej. Zabiegaliśmy kiedyś o to, żeby u nas było jak najwięcej hoteli, bo region jest turystyczny. Natomiast teraz okazuje się, że straty hoteli sięgają 70% przychodów, w gastronomii - 50%. A w regionie są tysiące takich obiektów. W biznesie okołoturystycznym pracuje ponad 200 tys. osób. To są osoby, które nie dostają dofinansowania, ale to są też całe rodziny, które mają problemy z finansowaniem swoich codziennych potrzeb. Mamy przemyślenia, mamy swoje rozwiązania i naprawdę chcielibyśmy pomóc, bo dla nas wszystkich jest to bardzo ważne.
Komentarze (11)
Dodaj swój komentarz