Kolejne miasto ''sprząta po Hiszpanach''. Mowa o firmie FCC Construccion, która w atmosferze skandalu usunięta został z placu budowy 32-kilometrowego torowiska na trasie pomiędzy Poznaniem a Czempiniem. Jak informuje poznańska Gazeta Wyborcza, tam Hiszpanie odpowiedzialni są za przeszło 9-miesięczne opóźnienie prac.
W Olsztynie, w 2013 roku ci sami Hiszpanie – w podobny sposób – usunięci zostali z placu budowy torowiska tramwajowego, na wykonanie którego w 2011 roku podpisana została z nimi umowa.
Wykonawca w momencie rozwiązania umowy przez miasto, wykonał zaledwie 6-7 procent prac. Finansowe zaawansowanie wynosiło zaś 4,6%.
Odstąpienie od umowy skutkowało opuszczeniem przez Hiszpanów placów budów, jednak dla Olsztyna oznaczało to pożegnanie się z terminowym oddaniem inwestycji, która przypomnijmy, według pierwotnej umowy z Hiszpanami miała zostać zakończona w połowie 2014 roku.
To jednak nie koniec problemów Olsztyna z Hiszpanami. Teraz, kiedy inwestycję wykonują już z podziałem na oddzielne zadania inni wykonawcy, Hiszpanie postanowili upomnieć się o swoje. Ich zdaniem to z winy Gminy Olsztyn nie mogli wykonać zadania i zostali odsunięci od inwestycji.
Firma FCC Construccion złożyła do Sądu Okręgowego w Olsztynie pozew przeciwko miastu. W pozwie zarzucono Gminie Olsztyn zwłokę w wykonywaniu obowiązków określonych w umowie łączącej strony, a w szczególności zwłokę w zatwierdzeniu koncepcji projektowej dla całej linii tramwajowej, w zatwierdzeniu koncepcji projektowej dla zajezdni tramwajowej, czy rezygnację z części robót jak np. przejście podziemne.
Hiszpanie wskazują również na takie czynniki jak znalezisko archeologiczne w okolicach Wysokiej Bramy, czy zwłoka miasta przy zawarciu umowy z Energa –Operator, czy z dostawcą inteligentnego systemu sterowania ruchem.
W sumie firma żąda od Gminy Olsztyn niemal 322 mln złotych.
Na pozew firmy FCC Construccion odpowiedziała Gmina Olsztyn. Odpowiedź to trzy kartony dokumentacji, które mają pokazać że to FCC ponosi winę za wypowiedzenie umowy. Miasto wskazało na opieszałość wykonawcy, jego nieudolność, nierealizowanie poleceń inwestora, a także braki w kadrach.
O tym, po czyjej stronie leży wina zdecyduje sąd.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz