Ostródzcy policjanci zostali powiadomieni o pożarze stodoły, do którego doszło na terenie gminy Miłomłyn. Cudem nie doszło tam do zapalenia się sąsiednich drewnianych domów, w których zamieszkują dwie rodziny. Świadkowie powiedzieli policjantom, że Jacek B. już wcześniej groził podpaleniem stodoły. Podejrzany w tej sprawie mężczyzna, właściciel stodoły, oświadczył funkcjonariuszom, że tego wieczora był pijany i kiedy wrócił od znajomej, z którą się pokłócił, postanowił rozpalić ognisko. Chciał sobie upiec kiełbasę i wypić kolejne piwo. Powiedział policjantom, że nie planował niczego podpalać, a jego wcześniejsze słowa nie były wypowiadane na poważnie. Poważnie przestraszeni mieli jednak prawo być sąsiedzi, mieszkający obok Jacka B. Ich drewniane domy znajdują się tuż obom stodoły. Na szczęście strażakom udało się opanować sytuację.
Teraz mężczyzna ze swojego postępowania będzie tłumaczył się przed sądem. Za spowodowanie zagrożenia dla życia lub zdrowia swoich sąsiadów 51- latkowi grozi kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz