Wczoraj po południu podczas prac natrafiono na ludzkie szczątki, należące do kilkudziesięciu osób. Rozkopano teren byłego cmentarza ewangelickiego, który znajduje się pomiędzy Polikliniką MSWiA a Wojewódzkim Szpitalem Psychiatrycznym. O planowanych pracach nie poinformowano księży z Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Olsztynie.
- Nikt nas nie poinformował o pracach. Ten cmentarz, podobnie jak wszystkie inne cmentarze w Olsztynie, zostały nam odebrane na przełomie lat 60 i 70. W związku z tym my nie zarządzamy nimi, prawnie teren ten nie należy do nas, tylko do szpitala. Jednak wydaje się to logiczne, że my jako potomkowie osób pochowanych na cmentarzu, powinniśmy wiedzieć, że są prowadzone jakieś prace. Teraz sam próbuję się dowiedzieć, bo wydaje mi się, że zgodnie z prawem powinniśmy zostać o tym poinformowani – mówi portalowi Olsztyn.com.pl ks. Łukasz Stachelek, proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Olsztynie.
Początkowo pojawiały się informacje, że za prace odpowiedzialny jest dyrektor jednego ze szpitali. Jednak prawda okazała się inna.
- Po rozmowie z dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego dowiedziałem się, że szczątki zostały wykopane podczas prac prowadzonych przez ciepłownię, a związanych z budową ciepłociągu – wyjaśnia ks. Łukasz Stachelek.
Proboszcz nie ukrywa, że jest rozgoryczony całą sytuacją, bo uważa, że nie powinno się traktować w taki sposób ludzkich szczątków.
- Jesteśmy rozgoryczeni i zasmuceni, że współcześnie można w taki sposób traktować ludzkie szczątki. My, jako luteranie, nie godzimy się na takie traktowanie pochowanych tam osób. Dobrze, że wykonawca powiadomił o całej sprawie prokuraturę – podsumowuje proboszcz.
Na miejscu pracowali policjanci. Prokuratura bada sprawę.
- Na miejsce przybył prokurator oraz funkcjonariusze policji, którzy przeprowadzili bardzo szczegółowe oględziny miejsca znalezienia szczątków. W trakcie oględzin zabezpieczono znaczne ilości kości - fragmenty szkieletów należących do ok. 40 osób. Szczątki ludzkie mogą pochodzić najprawdopodobniej z lat trzydziestych lub okresu II Wojny Światowej – tłumaczy Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Rzecznik wyjaśnia, że na tę chwilę trudno jest mówić o czyjejś winie.
- Aktualnie trudno jest mówić o odpowiedzialności konkretnej osoby. Wstępnie przyjęto kwalifikację prawną z art. 262§lkk, tj. znieważenie zwłok, prochów ludzkich. Czyn taki zagrożony jest karą do 2 lat pozbawienia wolności - dodaje Stodolny.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz