Rozmowy trwają, ale jest już kompromis w jednej sprawie. Od 1 stycznia wychowawcy klas dostaną 110 zł, teraz to 85 zł. - Młodzież jest coraz trudniejsza, trzeba dużo czasu i pracy, by ją wychowywać - mówi Bożena Kowalska, wiceprzewodnicząca sekcji oświaty w NSZZ Solidarność. Ciągle negocjowana jest wysokość dodatku motywacyjnego, który teraz wynosi średnio 110 zł dla nauczyciela. Miasto zgadza się na 120 zł, ale związki walczą o więcej. - Na tym dodatku zależy nam najbardziej, bo on zachęca nauczycieli do pracy - dodaje Kowalska. - Przez tyle lat wynagrodzenia stały w miejscu ze względu na złą kondycję finansową miasta. Ostatnio słyszymy, że jest lepiej i dlatego chcemy podwyżek. Skorzystają też dyrektorzy placówek oświatowych. Teraz dodatek za tę funkcję wynosi 350-1100 zł, po nowym roku najniższy będzie dwa razy wyższy. Wysokość zależeć będzie od zadań, jakie spoczywają na dyrektorze. - Za każde będzie zbierał punkty, które zostaną przeliczone na konkretną kwotę - zapowiada Anna Wasilewska, wiceprezydent Olsztyna ds. oświatowych. - Chcemy, by dyrektor miał większe uprawnienia, więcej obowiązków i co się z tym wiąże, pieniędzy. Wojciech Tański, dyrektor SP 9 reprezentuje w negocjacjach dyrektorów. - Podwyżki nie spełniają wszystkich oczekiwań, ale zachowana jest zasada, że nie są uzależnione od osoby, tylko liczby zadań. Na pewno poprawę odczują dyrektorki przedszkoli, dotychczas niedoceniane. Nauczyciele czekają przede wszystkim na realizację obietnic rządu odnośnie podwyżek, ale z pieniędzy na dodatki też się cieszą. - Mamy tak nędzne pobory, że nawet 120 zł dodatku motywuje do lepszej pracy - przyznaje polonistka w jednym z olsztyńskich zespołów szkół ogólnokształcących. - Ale wciąż denerwuje mnie zasada ich przydzielania. Często taki sam dodatek dostaje nauczyciel, który bardzo dużo robi i ten, który się nie wysila.