Dziś jest: 20.09.2024
Imieniny: Eustachego, Euzebii
Data dodania: 2024-08-04 16:44
Ostatnia aktualizacja 2024-08-06 11:43

Redakcja

Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Smutny obraz widać po najnowszych danych z sądów

Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Smutny obraz widać po najnowszych danych z sądów
Zdjęcie ilustracyjne
Fot. AdobeStock

Jak wynika najnowszych danych pozyskanych ze wszystkich sądów okręgowych w Polsce, w I połowie 2024 roku wpłynęło do nich 39,7 tys. pozwów rozwodowych. To o 4,2% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich dokładnie 38,1 tys. Po danych widać też, że najwięcej tego typu pozwów złożono w SO Poznaniu, bo 2,6 tys. W SO w Warszawie odnotowano ich 2,3 tys. Na trzecim miejscu jest SO w Krakowie – 2,1 tys. Dalej w zestawieniu jest SO Warszawa-Praga w Warszawie – 1,7 tys. W pierwszej piątce widać też SO w Łodzi – 1,5 tys. Zdaniem komentujących te dane ekspertów, tendencja wzrostowa jest ewidentna i raczej nic nie zapowiada zmiany w najbliższej przyszłości. Znawcy tematu mówią wprost, że rozwodów będzie przybywać, bo jest to coraz szerszy problem społeczny.

reklama

Jak wynika z danych udostępnionych przez 47 sądów okręgowych, czyli ze wszystkich tego typu jednostek w kraju, w I połowie 2024 roku wpłynęło do nich 39,7 tys. pozwów rozwodowych. To o 4,2% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 38,1 tys.

– Tendencja faktycznie jest wzrostowa i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Może to wynikać z efektu kuli śniegowej – skoro ktoś, kogo znamy, był w nieszczęśliwym związku i udało mu się z niego wyjść. Coraz większa liczba rozwodów to też skutek bogacenia się społeczeństwa. Dzisiaj już nie naprawia się zepsutych urządzeń – wymienia się je na nowe. Podobnie jest z małżeństwami – mówi adwokat Michał Dziedzic, specjalizujący się m.in. w sprawach rodzinnych.

Ekspert wskazuje też, że kiedyś rozwody wydawały się niedostępne, bo były drogie i skomplikowane. Dzisiaj przestał być to „towar luksusowy”, a zwiększenie ich liczby widać właściwie w każdej warstwie społecznej. Dlatego nie zaskakuje wzrost liczby pozwów i należy się spodziewać raczej utrzymania tego trendu w kolejnych miesiącach.

– Ludzie rozwodzą się w każdym wieku. Znam pary ze stażem 35 lat oraz takie, dla których pozew pisałem już osiem miesięcy po ślubie. Decyzja o rozwodzie jest zbyt wielowarstwowa i wieloaspektowa, żeby dało się ją dostosować tylko do stażu małżeńskiego. I w blisko 100% przypadków to nie jest wynik impulsu, czyli decyzji wskutek jednostkowego zdarzenia – komentuje radca prawny Paweł Budrewicz z Kancelarii Budrewicz.

Ze szczegółowych danych wynika również, że w I połowie br. najwięcej takich pozwów wpłynęło do sądów okręgowych w dużych miastach. 2,6 tys. tego typu spraw otrzymał SO w Poznaniu, 2,3 tys. – SO w Warszawie, a 2,1 tys. – SO w Krakowie. Kolejne 1,7 tys. wpłynęło do następnego stołecznego sądu, czyli do SO Warszawa-Praga. W Łodzi odnotowano 1,5 tys. tego typu przypadków. Do tego widać, że w poszczególnych sądach okręgowych liczba pozwów rdr. zmieniła się nieznacznie.

– Wysoka liczba pozwów rozwodowych w dużych miastach to wynik wyższej liczby ludności oraz większej anonimowości życia. Pary mogą łatwiej podjąć taką decyzję ze względu na lepszy dostęp do porad prawnych, mediacji oraz wsparcia psychologicznego – ocenia Kamil Jura, prawnik i wieloletni mediator rozwodowy z jednej z ogólnopolskich kancelarii prawniczych.

Kamil Jura podkreśla także, że zmiany rok do roku w liczbie pozwów w poszczególnych sądach są zazwyczaj niewielkie, co sugeruje stabilność społeczną i prawną w tych regionach. Fluktuacje mogą wynikać z lokalnych uwarunkowań, takich jak zmiany demograficzne, ekonomiczne czy kulturalne, ale ogólnie liczby te pozostają dość stałe, odzwierciedlając trwałe tendencje w społeczeństwie.

– W ostatnim czasie da się zauważyć wzrost rozwodów u małżeństw z bardzo krótkim stażem – nawet kilkumiesięcznym. Najczęściej dotyczy to obecnych dwudziestolatków i trzydziestokilkulatków. Zaraz po pojawieniu się pierwszych małżeńskich przeszkód decydują się na rozwód, często przed pojawieniem się potomka – zauważa mec. Michał Dziedzic.

Natomiast mec. Paweł Budrewicz podkreśla, że na tempo orzekania w sprawach rozwodowych kluczowy wpływ ma stopień skomplikowania i złożoność sprawy. Rozwód bez winy i bez dzieci może się skończyć w 3-4 miesiące, w zasadzie na półgodzinnej rozprawie. Natomiast rozwód z walką o winę i dzieci może oznaczać perspektywę nawet kilku lat. Czas oczekiwania na rozprawę w dużej mierze zależy od sędziego.

W Warszawie na rozwód czeka się od trzech do piętnastu miesięcy. Ale są też takie sądy, w których pierwsza rozprawa odbędzie się po trzech latach od złożenia pozwu. Problemem może być też  ewentualna apelacja. Wskutek zalewu spraw frankowych Sąd Apelacyjny w Warszawie dosłownie się zatkał. Rozpoznanie apelacji od wyroku rozwodowego trwa obecnie około dwa lata. I ten termin tylko się wydłuża – twierdzi ekspert z Kancelarii Budrewicz.

Do tego Kamil Jura wskazuje, że liczba nowych pozwów rozwodowych może stanowić problem dla sądów okręgowych, wpływając na tempo orzekania nie tylko w sprawach rozwodowych, ale także w innych sprawach cywilnych. Wzrost liczby spraw rozwodowych zwiększa obciążenie sądów, co może prowadzić do opóźnień w rozpatrywaniu innych pozwów. Chcąc temu zaradzić, warto rozważyć wprowadzenie usprawnień, takich jak zwiększenie liczby sędziów specjalizujących się w sprawach rodzinnych.

– Sposobem byłoby też lepsze wykorzystanie mediacji przedprocesowej oraz rozwój elektronicznych systemów zarządzania sprawami sądowymi. Dzięki temu można zmniejszyć obciążenie sądów i przyspieszyć procesy orzecznicze. Interesującym rozwiązaniem, które przyspieszy cały proces, może być również wprowadzenie przeprowadzania polubownych rozwodów przez notariuszy, nad czym obecnie pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości – wskazuje Jura.

Ponadto adwokat Michał Dziedzic zauważa, że co roku widać wzrost spraw rozwodowych na przełomie października i listopada. Może to być związane z kilkoma czynnikami. Okres wakacyjny to często czas tzw. ostatniej szansy. Małżonkowie wierzą, że beztroska wakacji pozwoli im uratować związek. Niestety, przebywanie razem przez dłuższy okres często tylko wzmaga kryzys, ale go nie łagodzi.

– Ogólnie po każdej dużej przerwie w pracy, takiej jak święta, długie weekendy, ferie i wakacje, obserwuję zwiększone zainteresowanie rozwodami. Zaplanowanie rozstania na jesień może też być związane z rozpoczęciem roku szkolnego, kiedy małżonkowie chcą uporządkować kwestie opieki nad dzieckiem – wyjaśnia mec. Dziedzic.

Z kolei Kamil Jura uważa, że wzrost liczby pozwów rozwodowych może być uznany za niepokojący, zwłaszcza w kontekście powszechnej opinii o dużej liczbie pozwów. Może on sugerować pewne problemy w społeczeństwie, takie jak narastające konflikty w małżeństwach, trudności ekonomiczne czy zmieniające się normy społeczne. Jednak jako mediator rozwodowy, ekspert zauważa również pozytywną stronę tego zjawiska.

– Wzrost liczby pozwów rozwodowych może oznaczać, że pary, które nie widzą możliwości naprawy swojego związku, wybierają formalne rozwiązanie małżeństwa zamiast pozostawać w toksycznych relacjach. Mediacje rozwodowe odgrywają tutaj kluczową rolę, pomagając parom w polubownym i konstruktywnym zakończeniu małżeństwa, co minimalizuje negatywne skutki rozwodu, zwłaszcza dla ich dzieci – podsumowuje Kamil Jura.

Źródło: własne, Monday News

Komentarze (20)

Dodaj swój komentarz

  • Przedsiębiorca 38 la 2024-08-08 00:29:00 88.156.*.*
    Byłem żonaty przez 11 lat i z tego związku mamy dwójkę dzieci. Miałem w tym czasie 4 kochanki, niektóre młodsze o 10 lat i to był najlepszy okres w moim życiu! Fikcyjne wyjazdy związane z pracą, dziki seks, dosłownie cudowne życie! Niestety zawsze jak widziałem swoją zołzowatą i zapuszczoną żonę to zbierało mi się na wymioty, ale nadszedł ten czas, że zakończyłem tą farsę. Jestem teraz wolnym i szczęśliwym człowiekiem.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 7
  • Sandra 2024-08-07 19:05:11 37.201.*.*
    To akurat chyba dobrze, że ludzie podejmują decyzję o rozstaniu, zamiast tkwić nieszczęśliwym w związku i się np. zdradzać. To nie jest tak, że kiedyś się naprawiało, a teraz ludzie tego nie robią. To kiedyś to było po prostu wstyd się rozwodzić. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu rozwód był nieakceptowalny społecznie i ludzie tkwili w nieszczęśliwych związkach " bo co ludzie powiedzą". Uważam, że to dobrze, że ludzie teraz są bardziej świadomi siebie, relacji i tego co chcą od życia, w tym od małżeństwa, które czasami zamiast się okazać kolejnym powodem do szczęścia, staje powodem do cierpienia i zgryzoty. Dochodzi do tego jeszcze to, że ludzie kiedyś częściej brali śluby kościelne bo "taka tradycja" a nie z powodu szczerej wiary w Boga i praktykowania bycia katolikiem. Dla mnie taka kościelna przysięga to krzywoprzysięstwo i jakoś mnie nie oburza, że ludzie po kościelnym też się rozwodzą bo zdaję sobie sprawę z tego, że często taki ślub kościelny to jest po prostu hucpa dla gawiedzi. Te tradycje są wciąż aktualne na prowincji, ale w większych miastach ludzie już decydują się tylko na ślub cywilny.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 2 0
  • Terra 2024-08-07 10:36:57 37.31.*.*
    Bardzo odkrywcze wywody prawników ,wprost olsniewajace ! Bogacenie nie powinno wplywac na wzrost rozwodow ! przyczyna tkwi w kosztach,celu bogacenia się .Zabawne i żenujace hasla typu problem spoleczny, wiec rozwijajmy absurd komercji ,bezrefleksyjnego życia ludzi pozbawionych zdroqej proludzkiej choćby parafilozofii, psychologii,wartosci.Niepokoji bieg ku przepaści .
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 2 0
  • Deska 2024-08-07 08:18:28 176.221.*.*
    Jezeli brali slub koscielny to nie rozumiem rozwodów. Razem przeciez przyzekali sobie: i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Jak chca sie rozwodzic niech nie biora slubów koscielnych. "milosc to nie tylko kwiaty... i jak jedno placze to drugie po nim skacze".
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 1
  • Jdjdjsj 2024-08-06 13:46:31 5.173.*.*
    Coraz więcej patologii, każdy chce rządzić.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 4
  • Lego Kolego 2024-08-06 08:50:27 37.31.*.*
    dzielnie się trzymałem zanim dałem się zniewolić, teraz z perspektywy czasu wydaje mi się że małżeństwo to wymysł środowiska, większość żeni się pod presją środowiska "bo będziesz starym kawalerem", "nie możesz tak żyć, Bój sie Boga", już czas się ustatkować" to są wszystko brednie, dziś wiem że człowiek NIE JEST MONOGAMICZNY
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 0
  • X 2024-08-05 21:22:40 2a00:f41:8fe:*
    Rozwód to nie problem małżeństwo to problem zamiast żyć w zgodzie to się wychowują na wzajem i cierpią tylko dzieci które powielą takie aspołeczne zachowanie
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 3 0
  • Narcyz 2024-08-05 19:22:24 5.173.*.*
    Baby jak chłopy chłopy jak baby najlepiej jakby żona utrzymywała nieroba i pijaka po co taki facet
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 1 0
  • litka 2024-08-05 14:34:07 88.156.*.*
    Najlepiej na początku to "kocią łapę". Pomieszkać razem i zobaczyć czy dacie być razem na dłużej. Wtedy może unikniecie rozczarowań.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 7 1
  • Mucha 2024-08-05 07:37:40 2a01:113f:90b:*
    Ludzie teraz nie maja wstydu zadnego honoru gubia sie w klamstwach az w koncu płacą adwokatowi zeby za nich to jakos zalatwił a najlepiej bez ich obecnosci.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 4 8
  • rozwodnik 2024-08-04 20:35:03 2a01:113f:90b:*
    W skrócie to wyglądało tak.Żona pojechała do sanatorium.Tam poznała miłość swojego życia. Wyjechała do faceta .Podalem o rozwód,który dostalem juz na 2 posiedzeniu sądu.Na koniec wypada pozdrowić pana Janka bo ponoc tak mial na imię który mnie uwolnił od wrednej baby.a tak na marginesie to po pół roku chciała do mnie wrocić bo ja wygonił z mieszkania chociaz obiektywnie muszę nadmienic ,że świetnie gotowala,
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 14 4
  • hmmm 2024-08-04 19:41:22 2001:67c:2628:*
    Czyli jak siedzą w związkach bez perspektyw, może przemocowych, może alkoholowych, to wszystko jest cacy, a jak chcą zakończyć swoje pomyłki, to jest to problem społeczny?
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 44 0
  • Zi0m 2024-08-04 18:48:48 95.160.*.*
    Lata chamienia kobiet i kastrowania mężczyzn zrobiły swoje, ja dzień w dzień cieszę się, że nie muszę się spotykać ze współczesnymi kobietami.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 20 48
  • Hgs 2024-08-04 18:46:28 88.156.*.*
    Ludzie nie potrafią budować relacji i lepiej nie będzie. Rodzina jako wartość słabnie z każdym rokiem.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 32 1
  • Janusz Pisiewicz 2024-08-04 17:18:47 213.184.*.*
    Niektóre rozwody bywają zbawienne. Dajmy na to: rozwody określonych środowisk z władzą państwową. Dziękuję za uwagię. 🤨
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 18 3

www.autoczescionline24.pl